Takiej "kompilacji świętowania" nie możemy pominąć milczeniem. Rzadko składa się tak, że aż trzech naszych zawodników (a zarazem zasłużonych wychowanków) w odstępie zaledwie kilkudziesięciu godzin obchodzi swoje okrągłe urodziny! Tymczasem okazuje się, że w piątek, 20 września "trzydziestka" stuknie Kamilowi Górnemu, dzień później swoją pierwszą "dwójkę z przodu" uczci Dominik Paś, natomiast w niedzielę 30 lat ukończy Tomasz Kulas! Wszystkiego najlepszego, Panowie!
Warto podkreślić, że cała trójka zaczynała swoją sportową przygodę na Lodowisku Jastor i praktycznie całe dotychczasowe hokejowe życie spędziła w naszym klubie. Małym wyjątkiem jest tu jedynie trzyletnia "tyska" przerwa Kamila Górnego. W jaki sposób ten wspaniały tercet trafił na Leśną?
- Hokej jest obecny w moim życiu od 1996 roku. Miałem wtedy siedem lat. W naszej podstawówce pojawił się jeden z klubowych trenerów i zachęcał dzieciarnię do przyjścia na trening. Był to albo Marek Kozyra, albo Jacek Chrabański. Ponieważ już wcześniej w ramach zajęć szkolnych chodziliśmy na lodowisko, to poprosiłem mamę i tatę o zgodę. W efekcie z jednego treningu zrobiło się dwadzieścia lat gry (śmiech). Natomiast nie byłoby tego wszystkiego bez moich rodziców, którzy przez wiele lat wspierali, również finansowo, moją przygodę ze sportem. Chcę im za to serdecznie podziękować - mówił Kamil Górny kilka lat temu w wywiadzie dla JasNetu.
- Moja przygoda z tą dyscypliną rozpoczęła się jakieś dziesięć lat temu. Jeden z moich kolegów grał w hokeja. Spodobało mi się to. Wraz z bratem Mateuszem namówiliśmy rodziców, żeby zabrali nas na trening. Już nie pamiętam, kto go prowadził, ale był to albo Jacek Dywan, albo Daniel Czubiński. Ledwo potrafiliśmy ustać na łyżwach, a już się przepychaliśmy na lodzie. I tak zostało do dziś. Miałem wtedy sześć czy siedem lat. Potem trenowałem też piłkę nożną w Szkółce Piłkarskiej MOSiR, ale w końcu musiałem coś wybrać. Hokej zwyciężył - to z kolei wspomnienia Dominika Pasia, z którym wiążemy nasze nadzieje na przyszłość.
A jak na Jastor trafił Tomasz Kulas, który jest z nami już od ponad dwóch dekad? - Dzięki mamie Agacie, która chciała mnie zapisać na dodatkowe zajęcia pozalekcyjne. Miałem wtedy sześć czy siedem lat. Akurat wówczas trener Marek Kozyra organizował drużynę hokejową. Mama dobrze go znała, więc postanowiła wkręcić mnie do tego zespołu. Inna sprawa, że rodzice dobrze wyczuwali mój pociąg do lodu. Uwielbiałem ślizgawki na odkrytym jeszcze wówczas Jastorze. Pamiętam do dziś wspaniałe zabawy na lodzie. Szczególnie lubiłem konkursy jazdy na łyżwach, w których można było wygrać książki. Czasem chodziłem na lodowisko tylko po to, żeby zgarnąć kolejną książkę - mówił z uśmiechem "Kuli" w wywiadzie dla JasNetu.
Naszym zawodnikom życzymy samych sukcesów na niwie prywatnej i sportowej, a także zdrowia na tafli oraz poza nią. Jesteśmy przekonani, iż potrójne chóralne "Sto Lat" zabrzmi z trybun Jastora już w najbliższy piątek przy okazji pojedynku z Naprzodem Janów.