Jeden, ale jakże cenny punkt wywożą z Sanoka hokeiści JKH GKS Jastrzębie, którzy dopiero w rzutach karnych musieli uznać wyższość mistrzów Polski. Warunki dyktowali gospodarze, ale dobra postawa Davida Zabolotnego w bramce JKH pozwoliła gościom przedłużyć mecz do rzutów karnych, co w konsekwencji oznaczało podział punktów.
Podczas piątkowego pojedynku w Sanoku w zespole JKH zabrakło jeszcze kilku kontuzjowanych zawodników. Trener Róbert Kaláber wciąż nie może skorzystać z usług Richarda Bordowskiego, który dopiero kilka dni temu rozpoczął treningi na lodzie. Najbardziej optymistyczny scenariusz mówi o dwóch tygodniach, jakie Czech będzie potrzebował do "złapania" odpowiedniej formy. Oprócz niego kontuzjowani są Petr Polodna (bóle kręgosłupa) oraz Tomasz Kulas (kłopoty ze stopami).
Dość długo kibice w Sanoku musieli czekać na pierwszego gola w spotkaniu, który padł dopiero w drugiej odsłonie. Ku uciesze dwu i pół tysięcznej widowni to sanoczanie otworzyli wynik w 25. minucie. Wtedy to z niebieskiej huknął Martin Richter, a zasłoniętego Davida Zabolotnego zmylił jeszcze Robert Kostecki, trącając krążek. Jeszcze przed końcem drugiej odsłony podopieczni Róberta Kalábera zdołali doprowadzić do remisu. Po niepewnej interwencji Bryana Pittona do krążka dopadł Łukasza Nalewajka, który z tak bliskiej odległości po prostu nie mógł spudłować.
Rozochoceni goście spróbowali w trzeciej tercji powalczyć o pełną pulę. Strzegący bramki gospodarzy Pitton nie miał jednak najmniejszego zamiaru kapitulować. Kanadyjczyk zatrzymał wszystkie z dziewięciu prób, jakie wykonali w trzeciej odsłonie jastrzębianie. Trochę więcej pracy miał za to David Zabolotny, którego świetna postawa w końcówce meczu pozwoliła przyjezdnym przedłużyć mecz przynajmniej o dogrywkę. W niej żadna z drużyn nie przechyliła szali na swoją korzyść i to rzuty karne miały zdecydować o tym, kto zdobędzie dwa oczka, a kto będzie musiał się zadowolić jednym punktem.
Najazdy lepiej zaczęli gospodarze. Już pierwszą próbę skutecznie wykonał Lukáš Endál. Po nieudanych strzałach Macieja Urbanowicza i Mike'a Dantona wyrównał z kolei Mateusz Danieluk. Rozstrzygnięcie przyniosła trzecia seria, w której nie pomylił się Michael Cichy, a będący pod ścianą Leszek Laszkiewicz nie znalazł sposobu na przełamanie Bryana Pittona. Dwa punkty zostały w Sanoku, a jedno oczko pojechało do Jastrzębia-Zdroju, gdzie JKH w najbliższą niedzielę rozegra kolejne ligowe starcie. Na Jastor przyjedzie świeżo upieczony zdobywca Pucharu Polski, GKS Tychy.
Polska Hokej Liga - 30. kolejka - 02/01/2015 (piątek) - Sanok - godz. 18:00
CIARKO PBS BANK KH SANOK - JKH GKS JASTRZĘBIE 2:1 k. (0:0, 1:1, 0:0, 0:0, 2:1)
1:0 - 24:58 - Robert Kostecki - Martin Richter, Michael Cichy
1:1 - 39:25 - Łukasz Nalewajka - Leszek Laszkiewicz, Maciej Urbanowicz
2:1 - 65:00 - Michael Cichy (decydujący rzut karny)
Ciarko PBS Bank KH Sanok: Pitton (Skrabalak) - Williams, Dutka, Danton, Pietrus, Endál - Richter, Zaťko, Šinágl, Vozdecký, Cichy, Kostecki - Rąpała, Turoň, Strzyżowski, Wilusz, Biały - K. Ćwikła, Demkowicz, Wanat, R. Ćwikła, Mermer.
JKH GKS Jastrzębie: Zabolotny (Odrobny) - Aleksyuk, Rompkowski, Laszkiewicz, Bondariev, Urbanowicz - Protivný, Bryk, Świerski, Steber, Danieluk - Němeček, Pastryk, Plichta, Ł. Nalewajka, Drzewiecki - Górny, Kantor, Marzec, R. Nalewajka, Przygodzki.
Kary: 10 min - 10 min / Strzały: 38-36 / Widzów: 2 500.
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi).
Trenerzy: Miroslav Fryčer (Ciarko KH Sanok) - Róbert Kaláber (JKH GKS Jastrzębie).