- To nie jest tak, że ktoś był bohaterem tego finału. Bohaterem była cała drużyna! Jesteśmy jednością i całością. Wywalczyliśmy ten Puchar Polski wszyscy razem - mówił nam wzruszony powitaniem przez kibiców Ondrej Raszka podczas nocnego świętowania na Lodowisku Jastor. Zapraszamy do wywiadu z bramkarzem JKH GKS Jastrzębie, który w finale z Unią Oświęcim zachował czyste konto.
- Jesteś dla nas głównym bohaterem turnieju finałowego o Puchar Polski w Tychach. Czujesz się takim bohaterem?
Ondrej Raszka - To nie jest tak, że ktoś był bohaterem tego finału. Bohaterem była cała drużyna! Drużyna, drużyna i jeszcze raz drużyna! Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Jesteśmy jednością i całością. Wywalczyliśmy ten Puchar Polski wszyscy razem! Nie ja osobiście, nie ktoś inny. My!
- Spodziewaliście się tego sukcesu?
- Trudno powiedzieć, czy spodziewaliśmy się takiego przebiegu wydarzeń. Po prostu mieliśmy określony plan, który staraliśmy się realizować. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim meczu mocno pracowaliśmy na wynik. Udało się i... bardzo się z tego cieszymy.
- Z boku wyglądało, że byliście bardzo pewni siebie. W obu spotkaniach zagraliście z taką mocną wiarą we własne siły.
- Nie wiem, czy to była pewność siebie, czy po prostu byliśmy tak bardzo zdeterminowani, aby zdobyć ten puchar. Staraliśmy się dać z siebie wszystko. Nie można ukrywać, że ostatnio w meczach ligowych nie prezentowaliśmy super formy. Wiedzieliśmy zatem, iż zdobycie Pucharu Polski może przywrócić i nam, i kibicom dobry humor. Niezmiernie się cieszymy, że udało nam się to osiągnąć!
- W drugiej tercji walczyliście przez ponad minutę w podwójnym osłabieniu. Wtedy wciąż było 0:0. Nawet wówczas nie pojawiło się zwątpienie?
- Zwątpienie? Nie. Może nieco strachu. Myślę jednak, że był to jeden z kluczowych momentów finału. Wybroniliśmy to w pięciu na trzech... i po prostu nie wiem, co mogę jeszcze powiedzieć. Tak wiele emocji! Po prostu każdy z nas walczył i dał z siebie maksimum. Dziękuję za to chłopakom z drużyny.
- Co czujesz w tym momencie? Rozmawiamy na tafli Jastora, przed chwilą podjechaliście z Pucharem Polski. Wszyscy świętują, szaleństwo!
- Przed rokiem zdobyłem z JKH GKS Jastrzębie mój pierwszy Puchar Polski i już wtedy mogłem przyznać, że z takim powitaniem nie spotkałem się jeszcze chyba nigdy wcześniej. Tymczasem teraz to powitanie jest jeszcze mocniejsze, jeszcze bardziej okazałe, jest jeszcze więcej kibiców! To są właśnie te wspaniałe chwile, dla których człowiek gra w hokeja! To jest... po prostu niesamowite!
- Kibice śpiewają wam tę znaną pieśń: "Puchar już mamy, na mistrza Polski czekamy"...
- Nie wybiegajmy myślami aż tak daleko. Przed nami jeszcze spora część sezonu zasadniczego. Dla nas jako drużyny najbardziej liczy się to, aby pokonać pierwszą rundę play-off. Potem będziemy myśleć, co dalej. W ostatnich latach JKH GKS Jastrzębie nie przebrnął ćwierćfinałów, a zatem awans do kolejnej rundy jest obecnie założeniem i celem, który musimy zrealizować. Myślenie o mistrzostwach i medalach w niczym nam nie pomoże. Powtórzę, że skupiamy się na przejściu ćwierćfinałów, a dopiero potem będziemy myśleć, co dalej.
- Na koniec proszę o kilka osobistych słów od ciebie do kibiców. Mamy wspaniałą okoliczność do tego, więc grzechem byłoby jej nie wykorzystać.
- Przede wszystkim dziękuję bardzo za wsparcie, na jakie możemy liczyć z waszej strony! Zarówno na meczach domowych, jak i w Pucharze Polski, czy też teraz - na powitaniu. Życzę naszym kibicom wszystkiego najlepszego w zbliżającym się 2020 roku, natomiast nam - jako drużynie - życzyłbym, aby kibiców było na naszym lodowisku jak najwięcej! Nie można przecież ukrywać, że nie zawsze Jastor jest pełny. Jako zespół staramy się, aby nasze mecze były fajnymi widowiskami. Podkreślę, że wysoka frekwencja oraz mocny doping bardzo nam pomagają w walce o punkty. Życzę naszemu klubowi, aby lodowisko było pełne kibiców na każdym spotkaniu.
Fot. Magdalena Kowolik
