Po piątkowym spotkaniu JKH GKS Jastrzębie z Zagłębiem Sosnowiec, w którym obejrzeliśmy aż dziesięć goli, swoimi opiniami na temat zakończonych zawodów podzielili się trenerzy obu ekip: Marcin Kozłowski (Zagłębie) i Robert Kalaber (JKH GKS). Warto podkreślić, że szkoleniowiec gości rozpoczął swoją wypowiedź od gratulacji dla gospodarzy za zdobycie Pucharu Polski.
Tradycyjnie jako pierwszy głos zabrał szkoleniowiec naszych rywali. - Przede wszystkim jeszcze raz gratuluję gospodarzom zdobycia Pucharu Polski, a także wywalczenia w dniu dzisiejszym trzech punktów. No cóż, pierwsza tercja w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Mieliśmy swoje sytuacje i skończyło się remisem. Niestety potem, w drugiej odsłonie, do naszej gry wkradło się trochę błędów. Następnie trzecia tercja znów była trochę lepsza. Myślę, że z przebiegu meczu przegraliśmy trochę za wysoko, ponieważ stworzyliśmy "trochę" tych sytuacji... - ocenił Marcin Kozłowski.
Następnie do oceny zawodów przystąpił Robert Kalaber. - Dziękuję za gratulacje. Dzisiejsze spotkanie rozpoczęliśmy bardzo dobrze, zdobywając pierwszego gola już na początku zawodów. To nas jednak trochę za bardzo uspokoiło. Potem mieliśmy kilka dogodnych okazji do podwyższenia wyniku, ale nie wykorzystaliśmy ich. Co gorsza, złapaliśmy kary, których nie powinniśmy byli dostać. W efekcie braku koncentracji i uwagi straciliśmy bramkę na 1:1. W drugiej tercji chłopcy zagrali lepiej i w efekcie strzelili kilka następnych bramek. Cóż, przeciw Zagłębiu zagraliśmy dziś bardziej "do przodu" niż z tyłu. Widać to po straconych golach. Był to w naszym wykonaniu taki... "radosny hokej" - przyznał trener Robert Kalaber.
- Po dwóch meczach w Pucharze Polski zawodnicy chcieli coś zaimprowizować, coś pograć. Strzeliliśmy siedem goli i z tego jestem zadowolony. Jednak trzy stracone bramki u siebie to trochę za dużo. Ale tak dziś to wyglądało. W każdym razie już teraz szykujemy się na kolejne ważne spotkania. Przed nami GKS Tychy, HK Nitra i GKS Katowice. Czas ucieka bardzo szybko, a meczów jest bardzo dużo. Dlatego od razu idziemy na siłownię, a w sobotę regenerujemy się i mamy lżejszy trening - podkreślił nasz szkoleniowiec.