''Zaistnieliśmy w Europie''

 
2020-01-17

Wciąż świętujemy ten wspaniały czwartkowy wieczór, który - podobnie jak Puchar Polski sprzed kilku tygodni - już wpisał się do annałów jastrzębskiego hokeja. O garść wrażeń z finałów z HK Nitra i całego Pucharu Wyszehradzkiego zapytaliśmy lidera naszej defensywy, rodowitego jastrzębianina Kamila Górnego.

- Wróciłeś do Jastrzębia i od razu nasz klub zdobywa dwa trofea. Chyba Kamil Górny przyniósł nam to szczęście, którego brakowało w ostatnich latach.
Kamil Górny - Mam nadzieję, że uda mi się przede wszystkim przynieść to najważniejsze szczęście (śmiech). Liczę na to i jestem przekonany, że będziemy robić wszystko, aby zdjąć z JKH GKS Jastrzębie to... fatum ćwierćfinałów ekstraligi. Najważniejsze to wrócić do strefy medalowej.

- Dziś jednak świętujemy Puchar Wyszehradzki. Tak po prawdzie, jak zauważył najważniejszy na co dzień człowiek na Jastorze, to w zasadzie pierwsze trofeum w historii klubu, które zdobywamy na naszym lodowisku. Puchary Polski świętowaliśmy najpierw w Sanoku i w Tychach, zwycięski brąz - w Oświęcimiu. Domowy srebrny medal po finale z Cracovią to był jednak efekt porażki.
- Jeśli zastanowimy się nad tym głębiej, to... rzeczywiście tak jest! Faktycznie to pierwszy puchar zdobyty na własnym obiekcie. Mamy powody do ogromnej radości. Finały z Nitrą były bardzo ciężkie, zarówno wyjazd, jak i ten dzisiejszy rewanż. Niezmiernie się cieszymy, że w pewnym sensie za sprawą tego triumfu zaistnieliśmy w hokejowej Europie, reprezentując zarazem polski hokej.

- Zwyciężyliśmy nie byle kogo, bo samego wicemistrza Słowacji. To o czymś świadczy.
- Dokładnie. Myślę, że Słowacy nie spodziewali się, że drużyna z Polski może ich pokonać. Tym bardziej, że w rewanżu goście prowadzili już 2:0, a my mimo to zdołaliśmy z tego wyjść "z tarczą". Trochę pomogły nam te przewagi. Wykorzystaliśmy grę w pięciu na trzech. Mogę jedynie powtórzyć, że niesamowicie się cieszymy z tego sukcesu.

- Nie straciliście nadziei, gdy Nitra zdobyła drugą bramkę?
- Nie było takiej opcji. Przy wyniku 0:2 brakowało nam przecież tylko jednego gola, aby wyrównać stan rywalizacji i doprowadzić do dogrywki. Gra się jednak do końca, aż do syreny. Tym razem skończyło się na remisie 2:2 i... jest super!

- Co działo się w szatni po drugiej tercji? Przegrywamy 1:2, przed chwilą wpadł gol kontaktowy. Gramy w pięciu na trzech. Co mówił trener Robert Kalaber?
- Przede wszystkim apelował o to, abyśmy podeszli spokojnie do tej sytuacji. W naszych szeregach panowało pewne zniecierpliwienie, chcieliśmy od razu zdobyć bramkę i w efekcie podania i strzały były bardzo niedokładne. Trener podkreślał wagę spokoju na tafli. No i przestrzegał przed karami, bo wiadomo, czym to się może skończyć.

- Chyba nie spodziewaliście się takiego finiszu Pucharu Wyszehradzkiego, gdy w sierpniu rozpoczynaliście udział w tym turnieju.
- Powiem więcej - myślę, że mało kto wierzył, iż polska drużyna może w tym międzynarodowym gronie cokolwiek ugrać. Przecież pojawiliśmy się w Pucharze Wyszehradzkim "na ostatniej prostej", dostaliśmy w zasadzie taką "dziką kartę"... Wspaniałe jest to, że jastrzębski hokej dostał szansę pokazania się w tym turnieju i że ta przygoda tak świetnie się skończyła.

- Podsumowując zmagania z HK Nitra, nie możemy tu mówić o przypadku. Przypadkowe może być zwycięstwo w jednym meczu, a przecież JKH GKS pokonał wicemistrza Słowacji dwukrotnie i raz zremisował. Powtórzmy, że to nie jest kwestia uśmiechu fortuny.
- Dodałbym również, iż cały Puchar Wyszehradzki kończymy bez porażki! W fazie grupowej, ćwierćfinale i półfinale notowaliśmy przecież same zwycięstwa. Pokazaliśmy, że jako JKH GKS Jastrzębie potrafimy grać nawet z tak mocnymi drużynami, jak Nitra. Musimy teraz "przenieść" taką postawę na naszą polską ekstraligę.

- Trener Robert Kalaber nie ukrywał, że przy tak potężnej ilości spotkań ligowych mimo wszystko traktujemy Puchar Wyszehradzki nieco "lżej", ponieważ to ekstraliga jest najważniejsza. Jeśli "na luzie" wygrywacie z Nitrą, to co będzie, jeśli zagracie na sto procent mobilizacji?
- No właśnie... to jest problem. Dochodzi do meczów z wicemistrzem Słowacji i wtedy potrafimy zebrać się w sobie, zagrać drużynowo oraz walczyć jeden za drugiego. Czasem brakuje nam "tego czegoś" w ekstralidze. Nie wiem, czemu tak jest, że w pojedynkach z czołówką polskiej ligi nie potrafimy tego powtórzyć. Chciałbym, abyśmy dali radę zagrać przeciw najlepszym polskim drużynom tak, jak w tych finałach z Nitrą.

- Na koniec niech nas już porwie ta fala optymizmu, która zalała Jastor... Dwa puchary już mamy, na mistrza Polski czekamy?
- Na pewno byłoby świetnie, ale... zobaczymy, co jeszcze przyniesie nam ten sezon!

tel./fax 32 476 16 50
aleja Jana Pawła II 6a, 44-335 Jastrzębie-Zdrój

Formularz kontakowy

 
 
 


 

Administratorem danych jest Jastrzębski Klub Hokejowy GKS Jastrzębie, ul. Leśna 1, 44-335 Jastrzębie-Zdrój. Dane wpisane w formularzu kontaktowym będą przetwarzane w celu udzielania odpowiedzi na przesłane zapytanie.

NASTĘPNY MECZ