Przed nami wielkie derby z GKS Tychy! W piątkowy wieczór hokeiści JKH GKS Jastrzębie skrzyżują kije z liderem i obrońcą mistrzowskiego tytułu, który jest zarazem głównym faworytem do złota. - Czeka nas kolejny ciężki bój, ale my wychodzimy na lód w jednym celu - aby zgarnąć trzy punkty - podkreśla w specjalnym wywiadzie kapitan naszego zespołu Maciej Urbanowicz.
- Co należy zrobić, aby wygrać z GKS Tychy?
Maciej Urbanowicz - Myślę, że recepta jest oczywista - trzeba zagrać tak, jak w ostatnim spotkaniu z nimi, które odbyło się na początku grudnia. Musimy być w pełni skoncentrowani i zagrać odpowiedzialnie, agresywnie i - przede wszystkim - skutecznie w ataku. Żeby zwyciężyć, trzeba strzelać bramki. Potrafimy tak grać, co udowodniliśmy już w tym sezonie. Cóż, czeka nas kolejny ciężki bój, ale my wychodzimy na lód w jednym celu - aby zgarnąć trzy punkty. Chcemy zakończyć fazę zasadniczą na jak najwyższym miejscu. Podsumowując - w piątek walczymy o komplet punktów!
- We wspomnianym ostatnim meczu pod bramką Ondreja Raszki doszło do dość poważnej scysji, w której wziąłeś czynny udział. Nie będzie zadrażnień wynikających z tamtego wydarzenia?
- Ależ skąd, to była standardowa sytuacja podbramkowa. Ondrej został zaatakowany, więc broniliśmy go. Nic wyjątkowego się nie wydarzyło. Nie mam żadnych "kwasów" z kimkolwiek.
- Przeciw naszemu zespołowi GKS Tychy wystąpi już pod wodzą Krzysztofa Majkowskiego. Czy zmiana na stanowisku szkoleniowca lidera ma dla was jakieś znaczenie?
- Nie, to nie nasza sprawa. Wiemy, że odszedł trener Andriej Gusow, ale pozostał przecież Krzysztof Majkowski, który pracuje tam od lat, jest stamtąd i świetnie zna tych chłopaków. Współpracuje z nimi już bardzo długo. To są ich zmiany i nie nam je oceniać. Czy ta roszada wyjdzie naszym przeciwnikom na dobre? Nie wiem. Wszystko zweryfikuje play-off. Obecnie GKS Tychy jest liderem i drużyną bardzo mocną kadrowo, którą należy uznać za faworyta ekstraligi. Czy jednak osiągną sukces? Zobaczymy. Dla mnie najważniejsze jest to, abyśmy to my osiągnęli sukces. Chcemy zrobić "coś więcej" w tym sezonie, ponieważ mamy ku temu potencjał. Wiadomo, że to jest "tylko" sport, ale my chcemy wygrywać wszystko, zawsze i wszędzie. Od początku sezonu powtarzam, że zawsze interesują nas tylko trzy punkty. Do tej pory takie podejście przynosiło pożądany skutek. Zdobyliśmy przecież Puchar Polski i Puchar Wyszehradzki. Teraz rozpoczynamy piątą rundę i... nasze podejście nie zmienia się. Nie wiem, na którym miejscu zakończymy fazę zasadniczą, ale powtórzę, iż celem jest zwycięstwo w każdym kolejnym spotkaniu.
- Skoro już zahaczyliśmy o tę tematykę, to czy jest jakiś zespół, którego chcielibyście uniknąć w ćwierćfinale play-off?
- Nie, to w ogóle nie jest temat do dyskusji. Jeśli chcemy zdobyć medal, to musimy dążyć do zwycięstwa z każdym przeciwnikiem. Niezależnie od tego, kto pojawi się po drugiej stronie tafli, zagramy na dwieście procent. Czy to będzie Kraków, Gdańsk, Katowice, czy ktokolwiek inny - to nie ma znaczenia.
- Chciałbym jeszcze zapytać o mecz inaugurujący tę piątą rundę. We wtorek wygraliście w Sosnowcu po rzutach karnych. Szczerze, to dla was zysk dwóch punktów czy strata jednego?
- Zdecydowanie to drugie. Taka strata nie powinna się nam przydarzyć. W Sosnowcu zagraliśmy słabszy mecz. Popełniliśmy błędy w obronie, nie zachowaliśmy koncentracji w końcówce i nie byliśmy skuteczni z przodu. To zaważyło na końcowym wyniku. Cieszymy się rzecz jasna ze zwycięstwa w rzutach karnych, ale naszym celem była wygrana w regulaminowym czasie gry. Straciliśmy na Zagłębiu bardzo cenny punkt.
- Na koniec proszę o kilka słów od kapitana do kibiców przed piątkowymi derbami.
- Nie będę ukrywał, że chcemy, aby kibiców na Jastorze było jak najwięcej. Chcemy, aby nas wspierali, dopingowali i byli z nami. Żywo reagujący fani są niezwykle ważnym ogniwem sportowego widowiska i naprawdę potrafią pociągnąć nas do jeszcze lepszej gry. Gdy czujemy wsparcie z trybun, po prostu gra nam się łatwiej. Potrzebujemy Was i zapraszamy na nasze mecze. Mamy naprawdę fajną drużynę oraz świetny klimat w szatni i na tafli. Myślę, że wspólnie możemy osiągnąć sukces.