Mecz o Superpuchar Polski 2020 to już historia. Drużyna trenera Roberta Kalabera z października tego roku zapisała się "złotymi zgłoskami" w annałach naszego klubu, ale na tym trofeum sezon się nie kończy. O radości z prestiżowej zdobyczy, ale też o konieczności zachowania pokory, która jest niezbędna do osiągnięcia następnych sukcesów, rozmawiamy z dyrektorem sportowym JKH GKS Jastrzębie Leszkiem Laszkiewiczem.
- Czy przed pandemią, czy w jej trakcie, jedno się nie zmieniło – JKH GKS Jastrzębie skompletował kolejne trofeum.
Leszek Laszkiewicz - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tak się stało. Trzeba pogratulować całemu naszemu zespołowi. Chłopcy ciężko pracowali na całej tafli od początku do końca spotkania o Superpuchar Polski. Zostawili ogromnie dużo serca na lodzie, dzięki czemu mamy wielkie powody do radości. Jednak wtorkowe spotkanie z GKS Tychy jest już za nami. Teraz myślimy wyłącznie o piątkowym spotkaniu z Unią Oświęcim. Aktualnie czynimy odpowiednie przygotowania do tego pojedynku.
- Wróćmy jednak jeszcze na Stadion Zimowy. Czy dyrektor sportowy miał jakieś momenty zwątpienia podczas spotkania o Superpuchar Polski?
- Generalnie miałem dość pozytywne odczucia, ponieważ widziałem chłopaków zarówno w boksie, jak i w szatni. Obserwowałem ich reakcje na bieżąco. Nasi zawodnicy podeszli do rywalizacji bardzo skoncentrowani i w związku z tym miałem powody do optymizmu. Większych momentów zwątpienia nie odnotowałem, choć oczywiście wszyscy wiedzieliśmy, jak ciężkie starcie nas czeka. Po drugiej stronie tafli był przecież bardzo wymagający rywal. Dodatkowym utrudnieniem było to, że graliśmy na tyskiej tafli, gdzie lodowisko jest nieco większe. Wtorkowe spotkanie było bardzo wyrównane, ale jako zespół wykonaliśmy świetną robotę i w mojej opinii zasłużyliśmy na trofeum.
- Szczególnie popisowa była druga tercja. Czy w jej trakcie zobaczyliśmy już ten „docelowy” zespół trenera Roberta Kalabera na sezon 2020/2021, który powalczy - miejmy nadzieję - o medale?
- Nasze chłopaki z roku na rok wyglądają coraz lepiej, a to ogromna zasługa tytanicznej roboty trenerów Roberta Kalabera i Rafała Bernackiego. Chciałbym podkreślić ich znakomitą pracę, której owoce teraz zbieramy. Cóż, mam nadzieję, że będziemy grali tak dalej... aż do końca sezonu. Dodam, że Kalaber i Bernacki nie spoczywają na laurach. Ciągle pracują, abyśmy jako zespół z pokorą podchodzili do kolejnych meczów. Musimy ciężko i cierpliwie pracować przez cały sezon, który jest przecież bardzo długi. Wszak obecnie tak naprawdę jesteśmy dopiero na początku rozgrywek. Drużyny wciąż jeszcze mogą się wzmacniać, więc ich potencjał za kilka miesięcy może być zupełnie inny. Dlatego ciężko pracujemy i z pokorą czekamy na następne mecze.
- Pokora to pożądana cecha, ale nie ukrywajmy, że miło jest słuchać komplementów z różnych stron nie tylko pod kątem gry zespołu, ale też m.in. funkcjonowania klubu. Niektórzy nawet stawiają JKH GKS Jastrzębie za wzór pod tym względem. Nie zagłaskają nas?
- Dlatego my jesteśmy od tego, aby tonować te nastroje (śmiech). Faktem jest jednak, że nie tylko zespół, ale cały klub - z zarządem i prezesami na czele - pracuje, abyśmy mogli swoją robotę wykonać jak najlepiej. Chcemy cały czas iść do przodu. Dlatego dużo rozmawiamy z chłopakami o tym, że należy ciężko harować, ale zarazem należy zachować wspomnianą już pokorę. Musimy zapomnieć o tym, co było we wtorek, ponieważ przed nami kolejne niełatwe spotkania. Dziś jest super i bardzo cieszymy się ze zdobycia Superpucharu Polski. Jednak wystarczy jedna porażka, abyśmy stracili dobry nastrój. Dlatego musimy się kontrolować, aby emocji nie było za dużo. Zawsze trzeba być skoncentrowanym na sto procent.
- Rozumiem, że mimo wywalczenia trofeum w Tychach nasz zespół normalnie trenuje i ostro szykuje się do piątkowego pojedynku z wiceliderem z Oświęcimia.
- Oczywiście, że tak. Przed nami naprawdę ciężki bój, więc od środy myślimy już tylko i wyłącznie o Unii.
Od redakcji: W przypadku wykorzystania powyższego materiału w publikacjach prasowych prosimy o wskazanie źródła - jkh.pl.
