''O sześć punktów... albo i więcej!''

 
2021-01-19

Rozpoczął się ostry finisz fazy zasadniczej hokejowej ekstraligi. Teraz już nikt nie będzie brał jeńców. Na tę okoliczność przepytaliśmy jednego z ulubieńców kibiców Dominika Pasia, który przeciw Zagłębiu Sosnowiec strzelił dwie bramki. Utalentowany wychowanek JKH GKS Jastrzębie nie ukrywa, że nie jest zadowolony ze swoich dotychczasowych statystyk i chce je poprawić, czego mu oczywiście życzymy. Oby udało się to już w najbliższym meczu na szczycie w Tychach!

Macie za sobą dwa pierwsze mecze ostatniej rundy fazy zasadniczej. W którym z tych spotkań byliście "bardziej sobą"? Czy miało to miejsce przeciw Zagłębiu Sosnowiec, które pokonaliście bardzo wysoko, czy też bliższe prawdy o naszym zespole było spotkanie ze Stoczniowcem Gdańsk, gdzie musieliście się sporo namęczyć?
Dominik Paś - Na pewno znacznie lepiej zaprezentowaliśmy się przeciw Zagłębiu. Byliśmy chyba bardziej zmotywowani i to było widać na tafli. Dominowaliśmy przecież od samego początku, a efektem był wysoki wynik. Z kolei pojedynek ze Stoczniowcem... też nie był jakiś wybitnie słaby. Oddaliśmy sporo strzałów, ale - tak jak powiedział trener - biliśmy głową w mur i nie potrafiliśmy postawić "kropki nad i". Najważniejsze są jednak trzy punkty, które zdobyliśmy.

Szczerze, czy po drugiej tercji meczu z Gdańskiem w naszej szatni panowała panika, czy też byliście pewni, że prędzej czy później padnie ten zwycięski gol?
Nie było mowy o żadnej panice. Wiedzieliśmy jedno - trzeba jak najszybciej zdobyć bramkę. Głównym naszym celem było uniknięcie nerwowej końcówki i tym samym spokojne "dowiezienie" wygranej do ostatniej syreny.

A jak ci się grało przeciw Michałowi Kielerowi? Z jednej strony zapewne nie cieszyła was jego znakomita postawa, ponieważ przez długi czas wynik nie był po naszej myśli. Z drugiej jednak strony z tyłu głowy mieliście świadomość, że dobrze będzie mieć takiego bramkarza za sobą.
Na pewno Michał pokazał się z bardzo dobrej strony. Zresztą, widzieliśmy to także wcześniej podczas meczów i zgrupowań reprezentacji Polski. Na pewno Kieler będzie dla naszego zespołu wzmocnieniem i, jeśli będzie taka potrzeba, to sporo nam pomoże.

Czas na pytanie całkowicie w twoim kierunku. Przeciw Zagłębiu strzeliłeś dwie bramki, ale ogólnie w tym sezonie masz ich zaledwie sześć. Z kolei asyst jest sporo więcej. Jesteś zadowolony ze swojego dorobku, czy też widzisz się obecnie bardziej w roli człowieka od ostatniego podania?
Szczerze powiedziawszy, to nie jestem zadowolony. Chciałoby się mieć na koncie zarówno więcej bramek, jak i asyst. Niestety, w tym sezonie strzelanie goli przychodzi mi nieco ciężej. Mam jednak wielką nadzieję, że w dalszej części rozgrywek będzie znacznie lepiej i tym samym moje statystyki ulegną poprawie. Na finiszu rozgrywek chcę pokazać się z jak najlepszej strony.

Rozumiem, że i ty masz poczucie, iż ten sezon może być historyczny. Liczysz, że wspomniane przełamanie nastąpi w najważniejszym momencie.
Bardzo bym tego chciał. Oczywiście, że jako zespół mamy apetyt na jak najlepsze wyniki. Pragną ich wszystkie drużyny i my nie jesteśmy wyjątkiem. Po to właśnie trenujemy najciężej, jak się tylko da.

Kilka lat temu powiedziałeś, że twoimi idolami z tafli są Leszek Laszkiewicz i Grzegorz Pasiut. Dziś masz okazję grać w jednym zespole z wicemistrzem świata Markiem Hovorką. Da się porównać tych zawodników?
Na pewno nie jest łatwo porównać hokej sprzed kilku lat do obecnego. Nasza dyscyplina ciągle idzie do przodu. Myślę jednak, że wymienieni zawodnicy są pod wieloma względami bardzo podobni i, choć minęło te parę lat, ich poziom sportowy jest zbliżony. Powtórzę jednak, że poczynienie takiego porównania jest bardzo trudne.

Pytałem o to trenera Roberta Kalabera, a zatem zapytam także i ciebie. Czy przyzwyczaiłeś się już do gry przy pustych trybunach?
Na pewno takie okoliczności nam nie sprzyjają. Jeśli przyzwyczailiśmy się do czegoś, to do sektorów wypełnionych po brzegi podczas najważniejszych spotkań. Niemniej, rzeczywiście rozegraliśmy już sporo meczów bez kibiców i po prostu trzeba było przywyknąć. Czasem jako zawodnicy sami staramy się budować atmosferę w szatni i poza nią. Ale nie zmienia to faktu, że nie możemy doczekać się powrotu kibiców na trybuny i czekamy na nich!

Przed wami mecz na szczycie na Stadionie Zimowym w Tychach. Po dwóch spotkaniach z teoretycznie niżej notowanymi rywalami zagracie z wiceliderem, który w tym sezonie już dwukrotnie przegrał u siebie z JKH GKS Jastrzębie. Jak będzie?
Na pewno bardzo trudno. Czekają nas ciężkie zmagania "o sześć punktów", a może... nawet o większą stawkę. Wszak wygrywając, zyskalibyśmy nad GKS Tychy dość solidną przewagę. Jak wiadomo, nasz rywal wzmocnił ostatnio kadrę, a jego dodatkowym handicapem będzie własna tafla. My jednak jedziemy do Tychów po zwycięstwo i damy z siebie wszystko, aby je osiągnąć.

Od redakcji: W przypadku wykorzystania niniejszego wywiadu w materiałach prasowych prosimy o wskazanie źródła materiału - www.jkh.pl.

tel./fax 32 476 16 50
aleja Jana Pawła II 6a, 44-335 Jastrzębie-Zdrój

Formularz kontakowy

 
 
 


 

Administratorem danych jest Jastrzębski Klub Hokejowy GKS Jastrzębie, ul. Leśna 1, 44-335 Jastrzębie-Zdrój. Dane wpisane w formularzu kontaktowym będą przetwarzane w celu udzielania odpowiedzi na przesłane zapytanie.

NASTĘPNY MECZ