''Wygraliśmy jako drużyna!''

 
2021-02-07

Mijają kolejne godziny od zakończenia finału Pucharu Polski. Wciąż żyjemy tymi cudownymi chwilami, a myśl o tym, że JKH GKS Jastrzębie trafił do historii polskiego hokeja jako zdobywca trofeum trzy razy z rzędu... jest kosmiczna! Tuż po powrocie naszej ekipy pod Jastor zdołaliśmy wyrwać z objęć kibiców zdobywcę bramki na 2:1 Romana Raca, którego przepytaliśmy na gorąco. Zapraszamy do lektury!

Po raz pierwszy masz okazję być witany na Jastorze jako zdobywca Pucharu Polski. Jakie odczucia ci towarzyszą?
Roman Rac - To jest naprawdę super! Jestem bardzo zadowolony, że kibice przyszli nas przywitać i teraz możemy wspólnie poświętować sukces. Nieco podobnie było w październiku, gdy przywieźliśmy Superpuchar Polski. Świetna sprawa.

Porozmawiajmy o tym emocjonującym finale Pucharu Polski. Powiedzmy sobie szczerze, iż nie był to łatwy mecz.
Oczywiście, zgadzam się. Unia to bardzo silny przeciwnik, dysponujący świetnymi zawodnikami. Samo spotkanie było niezwykle ciężkie i wyrównane. Mogę zapewnić, że każdy z nas dał z siebie sto procent. Cóż, ostatecznie okazaliśmy się o "tę troszkę" lepsi (śmiech).

Nie przestraszyliście się faktu, że niektórzy rywale mają na swoim koncie nawet trzycyfrową liczbę występów w NHL.
Dzisiejszy hokej taki już jest, że jednostka sama nic nie zrobi. Na lodzie jest pięciu ludzi, którzy muszą zagrać bardzo dobrze, aby osiągnąć określony rezultat. W obecnych czasach nasza dyscyplina jest bardzo szybka, a że każdy trenuje i jest silny, to nawet wybitne osobowości są do zatrzymania. Powtórzę, że nikt w pojedynkę sam nic nie zrobi.

Czy czujesz się bohaterem finału Pucharu Polski?
Nie. Wygraliśmy jako drużyna. Nie jest tak, że zwyciężyłem ja, czy którykolwiek inny zawodnik. Triumfowaliśmy jako zespół! Ważne było przecież także to, jak świetnie w bramce spisał się Patrik Nechvatal. Każdy z nas dał z siebie sto procent i dzięki temu zdobyliśmy Puchar Polski.

Strzeliłeś niezwykle ważnego gola, a potem świetnie wyłożyłeś krążek Kamilowi Wróblowi. To na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Na pewno było to bardzo ważne, iż odskoczyliśmy Unii na 3:1. Potem grało nam się lepiej. Powtórzę jednak, że wszyscy walczyliśmy, aby zdobyć ten puchar i dlatego nie należy nikogo specjalnie wyróżniać.

A czy w jakiś sposób wspominasz te "swoje" momenty, gdy strzelałeś i podawałeś, czy też wszystko działo się "na automacie"?
Na pewno każdemu zawodnikowi pomaga sytuacja, gdy zdobywa bramkę. To dodaje sił do dalszej walki. Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się strzelić tę drugą bramkę. To bardzo mi pomogło.

Wspomnijmy jeszcze o początku zawodów. W drugiej minucie na ławce kar siada Maris Jass. Wydaje się, że będzie źle, a tymczasem wychodzimy na prowadzenie po rzucie karnym.
No cóż, na pewno kara na początku spotkania nie jest dobrą sytuacją. Najważniejsze jednak jest to, że poradziliśmy sobie jako zespół. Przetrwaliśmy cięższy moment i mieliśmy też nieco szczęścia. Jednak w sporcie jest ono niezbędne do sukcesu.

W końcówce też nie było nam zbyt wesoło. Rywale mocno naciskali. Tak szczerze, czy gdy Unia zyskała możliwość gry w pięciu na trzech, to pojawił się u was element strachu o wynik?
Myślę, że z zewnątrz mogło to tak wyglądać, że Unia mocno nas ciśnie. Jednak należy zwrócić uwagę, że w tamtym momencie to nie my potrzebowaliśmy bramek. Graliśmy bardzo mądrze i to było najważniejsze. Oczywiście kara w takich okolicznościach była nam do niczego niepotrzebna, ale i ten moment przetrwaliśmy.

Oglądaliśmy wszyscy na Facebooku waszą radość w szatni już po meczu. Widać było, jak schodzi z was to niesamowite ciśnienie i jak bardzo cieszycie się ze zwycięstwa.
To jest jasne, przecież właśnie po to gramy w hokeja. To piękna chwila, gdy jako ekipa możemy wspólnie radować się z sukcesu. To jest ten moment, na który ciężko pracujemy przez cały rok. Harujemy latem, biegamy, ćwiczymy na siłowni... Puchar Polski jest nagrodą za tę robotę.

Kibice śpiewają wam pod Jastorem: "Puchar już mamy, na mistrza Polski czekamy". Co ty na to?
Każdy marzy o mistrzostwie Polski i w naszym przypadku nie jest inaczej. Naszym celem jest awans do finału, a już w samym finale... każdy chce zwyciężyć! Nasza drużyna składa się z zawodników, którzy chcą wygrywać. Będziemy walczyć i myślę, że mamy szansę na spełnienie marzeń kibiców.

Od redakcji: W przypadku wykorzystania niniejszego wywiadu w materiałach prasowych prosimy o wskazanie źródła materiału - www.jkh.pl.

tel./fax 32 476 16 50
aleja Jana Pawła II 6a, 44-335 Jastrzębie-Zdrój

Formularz kontakowy

 
 
 


 

Administratorem danych jest Jastrzębski Klub Hokejowy GKS Jastrzębie, ul. Leśna 1, 44-335 Jastrzębie-Zdrój. Dane wpisane w formularzu kontaktowym będą przetwarzane w celu udzielania odpowiedzi na przesłane zapytanie.

NASTĘPNY MECZ