JKH GKS Jastrzębie obronił Superpuchar Polski mimo absencji dwóch swoich kluczowych obrońców: Marisa Jassa i Mateusza Bryka. O ile w sprawie Łotysza mamy dobre wieści, o tyle martwić musi stan zdrowia wychowanka naszego klubu. "Bryku" będzie musiał bowiem przejść zabieg kontuzjowanego kolana...
Mateusz Bryk doznał urazu w miniony piątek podczas derbów z GKS Tychy. - To nie był efekt starcia z rywalem, a pechowego najazdu na jakąś nierówność w tafli. Niestety, w najbliższy wtorek nasz defensor będzie musiał poddać się zabiegowi i dopiero po nim będziemy wiedzieli znacznie więcej. W najgorszym razie Mateusz będzie musiał pauzować nawet trzy miesiące - wyjaśnił dyrektor sportowy JKH GKS Jastrzębie Leszek Laszkiewicz.
Lepiej wygląda sytuacja z Marisem Jassem, który kilka tygodni temu doznał złamania kości strzałkowej. Warto podkreślić, że rehabilitacja Łotysza idzie zgodnie z planem. - Za tydzień Marisowi zostanie zdjęty gips, a potem czeka go jeszcze co najmniej dwutygodniowa przerwa. Liczymy, że Jass będzie mógł po tym czasie wrócić na lód - poinformował Laszkiewicz.
Szczęście w nieszczęściu, że mimo nawału spotkań pozostali zawodnicy są do pełnej dyspozycji sztabu szkoleniowego. - Oczywiście wiedzieliśmy o tym, że w związku z występem w Champions Hockey League nasz jesienny terminarz będzie bardzo trudny. Byliśmy na to przygotowani na tyle, na ile się dało. Trenerzy Robert Kalaber i Rafał Bernacki starają się odpowiednio dozować dawki treningowe, aby zawodnicy mieli możliwość odpoczynku między meczami. Wszak przed nami jeszcze ponad dwa tygodnie grania co dwa-trzy dni. A potem mamy zgrupowanie reprezentacji - przypomniał dyrektor sportowy JKH GKS Jastrzębie.