Richard Bordowski, napastnik JKH GKS Jastrzębie zapewnia, że forma brązowych medalistów powinna zwyżkować. - Na treningach robimy wszystko, by ta skuteczność była lepsza. W hokej przecież wszyscy potrafimy grać. Musimy podczas każdej akcji mieć zakodowane w głowie, by za wszelką ceną zdobyć bramkę.
Ostatni mecz ligowy w wykonaniu hokeistów JKH GKS Jastrzębie zakończył się końcowym sukcesem w postaci trzech punktów. JKH wygrał z Orlikiem 4:3, notując jednak bardzo niską skuteczność na poziomie zaledwie ośmiu procent. - Co tutaj dużo mówić. Początek nam zupełnie nie wyszedł, Orlik szybko zdobył bramkę. W drugiej części stworzyliśmy sobie mnóstwo okazji, ale na gola musimy się ciężko napracować. Gdybyśmy wykorzystywali więcej szans, grałoby się zdecydowanie łatwiej. Na treningach robimy wszystko, by ta skuteczność była lepsza. W hokej przecież wszyscy potrafimy grać. Musimy podczas każdej akcji mieć zakodowane w głowie, by za wszelką ceną zdobyć bramkę - mówi Richard Bordowski, napastnik JKH GKS.
Ekipa z Leśnej początek sezonu może zaliczyć do średnio udanych. Po pięciu kolejkach zespół Róberta Kalábera z dziewięcioma punktami na koncie zajmuje w tabeli dopiero piąte miejsce. - Liczymy na to, że to negatywne ciśnienie z nas zejdzie. Szczególnie po tym nieudanym meczu z Podhalem. Wszyscy wierzyliśmy wtedy w tą wygraną. Chcieliśmy przede wszystkim zwyciężyć, ale jak się skończyło, wszyscy widzieli. Potrzebujemy taką serię kilku wygranych, by wejść w odpowiedni rytm. Wtedy te głowy powinny być spokojniejsze - zastanawia się Czech.
W najbliższy weekend o wygraną nie będzie jednak łatwo. Jastrzębianie w piątek zagrają na Jastorze z Unią Oświęcim, a dwa dni później pojadą pod Wawel na mecz z Comarch Cracovią. - Koncentracja jest wymagana od pierwszej do ostatniej akcji. W najbliższych meczach z Unią i Cracovią musimy koniecznie zapomnieć o sparingowych potyczkach z tymi zespołami. Musimy kroczyć od meczu do meczu. Dawać z siebie sto procent. Zrobimy wszystko, by w piątek wygrać u siebie z Unią. Trzy punkty sprawiłyby, że grałoby się nam łatwiej w Krakowie - dodaje Bordowski.
Od pojedynku z Oświęcimiem słowacki szkoleniowiec JKH będzie miał większe pole manewru zestawiając formacje. Po kontuzji do gry wraca Mateusz Danieluk, który miał złamany palec serdeczny w prawej dłoni. - W hokeju, jak w grze zespołowej. Ważne, by każda formacja potrafiła strzelać gole. Powrót Mateusza Danieluka rzeczywiście zwiększy siłę rażenia. Najprawdopodobniej zagra w drugiej formacji, co sprawi, że ten skład trochę się zmieni. Za tydzień bądź dwa powinien wrócić Maciej Urbanowicz. W najmocniejszym składzie o losach spotkania będzie mogła rozstrzygać wtedy którakolwiek formacja - liczy jastrzębski napastnik.
Dodatkowym atutem jastrzębian w meczu z Unią będzie własna publiczność. Od tego sezonu na Jastorze działa zorganizowany klub kibica, który odpowiada nie tylko za doping. - Czujemy wsparcie ze strony kibiców. Od tego sezonu po każdym meczu we własnym lodowisku sympatycy wybierają spośród nas najlepszego zawodnika i wręczają statuetkę. To jest bardzo przyjemne i budujące. Musimy im się za to odwdzięczać na tafli, wygrywając mecze - nie kryje zadowolenia Bordowski.
Rozmawiał Mariusz Wójcik.