W środę rusza długo wyczekiwana faza play-off sezonu 2021/22. Tym samym rozpoczynamy decydującą część rozgrywek, która wyłoni medalistów. Dla JKH GKS Jastrzębie oznacza ona bój o obronę tytułu mistrzowskiego. Pierwszym krokiem do walki o medale są - jak wiadomo - pojedynki z Energą Toruń. Dwa pierwsze z nich już w środę (godz. 19:30) oraz czwartek (18:00). Zapraszamy na Jastor! Bądźcie z nami!
Jak już wspomnieliśmy, drużyna z Grodu Kopernika nigdy jeszcze nie była konkurentem JKH GKS Jastrzębie w zmaganiach play-off. Poza sezonem zasadniczym jastrzębianie rywalizowali z ekipą z Torunia tylko raz - w sezonie 2008/09, kiedy to stawką było siódme miejsce w rozgrywkach. Wówczas górą byli podopieczni Alesza Tomaszka, wygrywając na wyjeździe 2:1 (0:0, 1:0, 1:1) i u siebie 7:2 (2:1, 1:1, 4:0). Najskuteczniejsi w tym dwumeczu byli Rafał Bibrzycki i Petr Lipina, zdobywając po trzy gole. W obu pojedynkach wystąpili Kamil Górny i Mateusz Bryk, a także obecny II trener JKH GKS Jastrzębie Rafał Bernacki, który zaliczył wówczas trzy asysty.
To jednak już hokejowa prehistoria. W tym sezonie jastrzębianie mierzyli się z Energą pięciokrotnie, odnosząc cztery zwycięstwa (2:0, 5:0, 3:1, 3:2) i raz przegrywając (2:4). Nie trzeba dodawać, że właśnie czterech wygranych potrzebujemy teraz do awansu do strefy medalowej. Smaczku rywalizacji dodaje fakt, że podopieczni Roberta Kalabera i Jussi Tupamaekiego walczyli w minioną niedzielę w ostatnim meczu fazy zasadniczej. Górą był nasz zespół. - Na pewno jest to dla nas kolejny materiał do analizy. Takich cennych doświadczeń nigdy za wiele, ponieważ każde spotkanie jest inne i ukazuje kolejne mocne, ale też i słabsze strony rywala - podkreślił wspomniany wyżej Rafał Bernacki, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z perspektywy sztabu szkoleniowego.
Czy nasz zespół w szczególny sposób szykuje się na Energę Toruń? - Z oczywistych powodów nie ma czasu na wielkie rewolucje, jeśli chodzi o przygotowania fizyczne. Idziemy swoim utartym torem i działamy według wcześniejszych planów. Natomiast bez wątpienia będziemy poświęcali odpowiednią ilość czasu na analizę gry przeciwnika. Materiału do przemyśleń jest sporo, więc pod tym względem są to rzecz jasna wyjątkowe mecze - wyjaśnia Bernacki.
Poza Maciejem Urbanowiczem i Marisem Jassem wszyscy zawodnicy są gotowi do gry. Wśród nich jest także Martin Kasperlik, który ma za sobą ponad dwa tygodnie przerwy spowodowanej urazem. Jeśli chodzi o nieobecność Patrika Nechvatala w Toruniu, to nasz bramkarz dostał wolne na ten dzień. W ćwierćfinałach na pewno go nie zabraknie.
Na ten moment jastrzębianie skupiają się na lutowych starciach z drużyną z Torunia. Przed nami na pewno dwa mecze na Jastorze i dwa kolejne na Tor-Torze. Jeśli nie wyłonią one półfinalisty, to po przerwie na występy Comarch Cracovii w finale Pucharu Kontynentalnego odbędą się następne pojedynki.
- Po czterech meczach rzeczywiście nastąpi krótka przerwa w grze, która może nie być korzystna pod kątem fizycznym dla zawodników. Niemniej, sytuacja jest zrozumiała, a Comarch Cracovii życzymy powodzenia w finałach Pucharu Kontynentalnego. Na razie ciężko wyrokować, jaki wpływ ta pauza może mieć na tę czy inną drużynę. Nie wiemy, kto ile spotkań rozegra. Rywalizacja może zamknąć się w czterech meczach, a może być potrzebnych aż siedem pojedynków. Na pewno czeka nas ciężki bój z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Z tego wszyscy zdajemy sobie sprawę - podsumował Rafał Bernacki.
Przypominamy, że dystrybucja biletów na to spotkanie już ruszyła. Ponadto zachęcamy wszystkich zaszczepionych kibiców do wypełnienia oświadczenia, które zwolni miejsce dla tych osób, które nie wypełniają na ten moment definicji zaszczepionego obywatela. Przypomnijmy, że z uwagi na obostrzenia na trybunach Jastora może pojawić się maksymalnie 30% osób bez unijnego certyfikatu Covid lub podobnego dokumentu.