Wielkimi krokami zbliża się piąte spotkanie ćwierćfinału PHL. Jak już informowaliśmy, niektórzy nasi hokeiści są nieco poobijani (jak to w play-offach), jednak nie ma tu powodów do niepokoju. A co z Marisem Jassem i Maciejem Urbanowiczem? Mamy dla was garść umiarkowanie optymistycznych informacji.
Maris Jass pauzuje już pół roku, bowiem jego uraz okazał się bardzo poważny. Obawialiśmy się, że w najgorszym przypadku nie zobaczymy walecznego Łotysza na tafli w tym sezonie. Tymczasem Jass znalazł się w kadrze meczowej na drugi z pojedynków w Toruniu, choć na lód nie wyszedł. - Maris to dobry duch naszej drużyny. Nie bez przyczyny pełnił swego czasu rolę kapitana. W jego przypadku powrót na taflę to złożony proces. Kontuzja była skomplikowana, a my nie chcemy niczego przyspieszać. Jass pracuje z zespołem na lodzie, ponieważ w jego przypadku nie chcemy tracić żadnej jednostki treningowej. Nie wykluczamy pojawienia się łotewskiego obrońcy na tafli w formacjach specjalnych - powiedział nam dyrektor sportowy Leszek Laszkiewicz.
Z kolei w przypadku Macieja Urbanowicza proces zdrowienia przebiega według scenariusza, który przedstawiliśmy niedawno. To na pewno dobra informacja. Jednak powrót napastnika reprezentacji Polski do gry jeszcze w ćwierćfinałach jest mało prawdopodobny. Dodajmy, że nasz sztab szkoleniowy jest w stałym kontakcie z ekipą medyczną JKH GKS Jastrzębie. Sytuacja zdrowotna zawodników monitorowana jest na bieżąco i znajduje się pod pełną kontrolą.
Przypomnijmy, że piąte spotkanie z Energą Toruń odbędzie się na Jastorze w najbliższy piątek, 11 marca o godz. 18:00. Dwa dni później, 13 marca o godz. 17:00, JKH GKS Jastrzębie rozegra szósty pojedynek w Toruniu. Aktualnie mamy remis 2:2. Jeśli za tydzień nie zostanie wyłoniony półfinalista, obie drużyny spotkają się w siódmym i już na pewno ostatnim starciu na naszym lodowisku.