Nie raz i nie dziesięć nasi trenerzy powtarzali, że jeśli jesteśmy zdrowi, to potrafimy być groźni dla każdego. W czwartkowe późne popołudnie w rewanżowym spotkaniu o brązowy medal JKH GKS Jastrzębie zdobył tyski Stadion Zimowy wynikiem 5:2 (2:1, 2:1, 1:0), co oznacza, że... W NIEDZIELĘ WIDZIMY SIĘ NA JASTORZE! Panowie, dziękujemy za wspaniałe widowisko! Medal wciąż może być nasz! Mecz numer 400 Roberta Kalabera okazał się szczęśliwy!
Rewanżowe spotkanie na Stadionie Zimowym rozpoczęło się dla naszego zespołu najgorzej, jak tylko mogło. Błyskawicznie karę złapał Martin Kasperlik, co gospodarze wykorzystali w 57. sekundzie, obejmując prowadzenie po efektownej bombie z dystansu Jasona Seeda. Na szczęście jastrzębianie nie załamali się fatalnym startem i ruszyli do odrabiania strat. Efektem naporu było wyrównanie w 5. minucie, które uzyskał równie pięknym strzałem spod niebieskiej Paweł Jelszański po skutecznym dograniu Kamila Górnego.
Trafienie na 1:1 dodało naszej ekipie skrzydeł. Goście przycisnęli i dwie minuty później byli o włos od prowadzenia, gdyby udało się wykorzystać błąd Tomasza Fuczika. Ostatecznie tyszanie odwlekli wyrok do 15. minuty, gdy świetną akcją za bramką rywali popisał się Martin Kasperlik, który obił łyżwę tyskiego obrońcy i tym rykoszetem zdobył drugiego gola.
Na początku drugiej odsłony gospodarze śmielej zaatakowali, jednak trafienie na 2:2 uzyskali nie w rezultacie własnych zasług, a naszych fatalnych błędów w ataku, które niezbyt fortunnie próbował naprawić Michał Kieler. Trener Robert Kalaber postanowił wpuścić na taflę Patrika Nechvatala i ta decyzja okazała się bardzo owocna, bowiem Czech do ostatniej syreny zachował czyste konto.
Zanim jednak nasza ekipa uniosła ręce w geście triumfu, nastąpiła kluczowa dla losów pojedynku 36. minuta, w której dwóch tyskich zawodników zasiadło na ławce kar. Dotychczas ogromną bolączką JKH GKS była gra w przewadze, ale... nie tym razem. Nie minęła nawet minuta i po szybkiej wymianie podań prowadzenie odzyskał Siarhej Bahalejsza. Wprawdzie kolejnych sekund w pięciu na czterech nie udało się nam wykorzystać, jednak gdy tylko drugi z rywali wrócił na taflę czwartego gola zdobył Egils Kalns.
W trzeciej partii jastrzębianie zagrali po profesorsku i można domniemywać, że na tak pewnie walczących (wciąż jeszcze!) mistrzów Polski sposobu nie znaleźliby nawet aktualni finaliści. Tyszanie bezradnie próbowali zmienić wynik, ale nie byli w stanie tego zrobić. Już na trzy minuty przed końcem zawodów trener Andriej Sidorenko poprosił o czas i zdjął Fuczika, ale zamiast kontaktowego gola zobaczył piąte trafienie dla JKH GKS autorstwa Kasperlika.
Tym samym wracamy na Jastor! Aktualnie mamy remis 1:1, a to oznacza, że w niedzielę, 10 kwietnia już na pewno zobaczymy ostatni akord sezonu 2021/22. I oby był to szczęśliwy dla nas epilog rozgrywek!
Zadanie: "Szkolenie i udział JKH w rozgrywkach ekstraligi hokejowej" dofinansowane jest przez Miasto Jastrzębie-Zdrój.
7 kwietnia 2022, Tychy, 17:00
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 2:5 (1:2, 1:2, 0:1)
1:0 Seed (Szczechura, Cichy) 00:57, 5/4
1:1 Jelszański (Górny, Paś) 04:13
1:2 Kasperlik (Bahalejsza, Rac) 14:32
2:2 Witecki (Dupuy) 25:23
2:3 Bahalejsza (Rac, Górny) 35:40, 5/3
2:4 Kalns (Rac, Paś) 37:28
2:5 Kasperlik (Pavlovs) 59:48, pusta bramka
JKH GKS Jastrzębie: Kieler (od 25:24 Nechvatal) - Kostek, Bahalejsza, Kasperlik, Rac, Kalns - E. Sevcenko, Bryk, A. Sevcenko, Pavlovs, Razgals - Górny, Jelszański, R. Nalewajka, Paś, Bondaruk - Horzelski, Kamienieu, Płachetka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Strzały: 29 - 32 / Kary: 6 min - 6 min / Widzów: 1 200.
Sędziowali: Michał Baca, Patryk Kasprzyk (główni) oraz Artur Hyliński, Grzegorz Cudek (liniowi).