- Nie możemy się już doczekać startu rozgrywek - mówi słowacki szkoleniowiec JKH GKS Jastrzębie, Róbert Kaláber, który na trzy dni przed inauguracją jest zadowolony z pracy, jaką zespół wykonał przed sezonem 2014/2015.
Bilans sparingów (11 zwycięstw i 4 porażki) wskazuje na to, że okres przygotowawczy udało się przepracować w stu procentach.
- Sparingi nie są ważne w kontekście wyników. Najważniejsze jest to, że zespół z meczu na mecz był coraz lepszy. Zawodnicy robili to, czego od nich wymagaliśmy. Grali w takim systemie, jaki z trenerem Bernackim ustaliliśmy. Wygrane faktycznie cieszą, ale nie są tak istotne.
Wygrana z silnym ekstraligowcem z Czech może jednak podbudować morale zespołu.
- Jak przyszedłem tutaj latem, widziałem ciężką pracę, jaką zawodnicy wykonywali. Ten mecz z Vitkovicami pokazał, że można się z dobrym skutkiem porównywać do innych lig. Wygrana z takim właśnie zespołem potwierdziła, że niektórzy zawodnicy mogą pokusić się o grę w innych, aniżeli polskiej lidze.
Szkoda jedynie tych dwóch meczów z Tychami, gdzie przegrywaliśmy w karnych.
- Tychy mają bardzo dobry zespół. Przed własną publicznością stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale przez 65. minut nie udało nam się pokonać Żigardiego. Tutaj jest właśnie powód do zmartwienia, że ta skuteczność trochę zawodziła. Z kolei karne w lidze będą wyglądały lepiej. Będzie odpowiednio przygotowany lód, co znaczne ułatwi wykonywanie tego elementu.
W meczach kontrolnych JKH pokazał kawał dobrego hokeja. Było mnóstwo kombinacyjnej i szybkiej gry.
- Z moim asystentem jesteśmy zadowoleni, że zawodnicy wykonują to, co do nich należy. Chcemy, aby ta gra była bardzo zróżnicowana. Mamy bardzo szybko podawać krążek i grać kombinacyjnie, co sprawi, że będziemy oddawać dużo strzałów. Kładziemy nacisk, by ten hokej był również atrakcyjny dla kibiców.
Jest pan zadowolony z zespołu, jaki udało się w Jastrzębiu zbudować?
- Jestem spokojny o charakter tego zespołu. Zagraniczni hokeiści, którzy dołączyli do JKH bardzo dobrze wkomponowali się w drużynę. Pasują nie tylko pod względem umiejętności, ale również pod kątem mentalności, co sprawia, że wszystko stanowi solidną całość.
Hokeiści z Ukrainy to ostatnie wzmocnienia?
- Zarząd czyni teraz starania, by zatwierdzić do gry ukraińskich hokeistów. Jest do załatwienia sporo formalności, ale jest szansa, że do piątku się uda. Wliczając młodzieżowców m. in. Kamila Świerskiego będziemy mieli 22 zawodników z pola. To jest optymalna liczba, pod warunkiem, że poważne kontuzje będą nas omijać.
Kilka dni przed inauguracją ligi nie wygląda to właśnie najlepiej...
- Na obecną chwilę mamy trzech kontuzjowanych zawodników. Najgorzej wygląda sytuacja w przypadku Adriana Labrygi, który może w tym sezonie w ogóle nie zagrać. Z kolei Mateusz Danieluk i Maciej Urbanowicz na pewno nie wystąpią przez najbliższe dwa tygodnie.
W piątek zaczniecie od meczu z Podhalem, które ma już jeden mecz za sobą. Jesteście gotowi do rozgrywek?
- Jesteśmy gotowi na inauguracje. Zespół był już przygotowany w połowie września. Nie możemy się już doczekać startu rozgrywek.
Co mógłby pan powiedzieć o polskiej lidze?
- Na razie ciężko cokolwiek powiedzieć. Poznałem tylko te zespoły, z którymi graliśmy w sparingach. Bardzo dobry i wyrównany skład mają na pewno Tychy, z którymi w lidze będziemy rozgrywać ciężkie pojedynki. Z respektem musimy podejść do pozostałych drużyn.
Miejscowi kibice od razu pana polubili. Sympatykom jastrzębskiego hokeja bardzo spodobał się sposób, w jaki prowadzi pan drużynę.
- Cieszę się, że kibice są z nami. Na razie, kiedy wygrywamy i wszystko idzie w dobrym kierunku wszyscy są zadowoleni. Mam nadzieję, że tak samo będzie, gdy w długim przecież sezonie nastąpi jakiś moment załamania. Będziemy wtedy potrzebować tego wsparcia kibiców. Wszystkim przecież zależy na jednym. Zarówno trenerzy, zawodnicy i zarząd robimy wszystko, by zespół wygrywał. Zależy na nam na tym, aby kibice z chęcią patrzeli na naszą grę i wychodząc z lodowiska byli zadowoleni z wyniku.
Rozmawiał: Mariusz Wójcik.