Hokeiści mistrza Polski z Katowic przerwali w piątkowy wieczór zwycięską passę naszego zespołu. Nie zmienia to jednak faktu, iż w Satelicie Spodka byliśmy świadkami bardzo dobrego, wyrównanego widowiska, w efekcie którego wzrosły nasze "pokłady optymizmu". Dwa gole w przewagach, solidna gra w defensywie, dyscyplina taktyczna, świetny Bence Balizs - te aspekty wciąż dają nam nadzieję na pierwszą czwórkę po dwóch rundach.
Jastrzębianie od początku meczu z pasją natarli na bramkę gospodarzy, ale John Murray zdołał pewnie utrzymać czyste konto. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W 6. minucie na ławkę kar zjechać musiał Antons Sinegubovs i tę przewagę rywale wykorzystali na... pięć sekund przed jego powrotem na taflę, gdy po długiej wymianie krążka Maciej Kruczek udanie uderzył z okolic bulika. Do końca premierowej partii oglądaliśmy ciekawą wymianę ofensywnych ciosów, ale bez efektu bramkowego.
Na początku drugiej odsłony doczekaliśmy się swoich "pięciu minut", w trakcie których zdobyliśmy dwa razy więcej goli w przewagach niż we wszystkich poprzednich meczach w tym sezonie. Najpierw w 24. minucie po świetnym dograniu Dominika Pasia wzdłuż bramki dziurę w systemie obronnym Murray'a wypatrzył Mark Kaleinikovas, zaś niespełna dwie minuty później podczas kolejnej kary dla gospodarzy wyczyn Kruczka skopiował Josef Mikyska, dając nam upragnione prowadzenie. Wynik 1:2 podrażnił katowiczan, którzy ostro ruszyli na bramkę Balizsa, dopinając swego w 37. minucie, gdy niezwykle celnym strzałem pomiędzy ramieniem naszego bramkarza a poprzeczką popisał się Marcin Kolusz.
Na początku trzeciej tercji w efekcie kar dla Macieja Urbanowicza i Kamila Górnego podopieczni Roberta Kalabera przez półtora minuty bronili się w podwójnym osłabieniu, ale nasza defensywa wraz z Balizsem dopuściła jedynie do jednego groźnego uderzenia w obramowanie bramki. Kolejne minuty to dalsza wymiana ciosów, z której jednak zwycięsko wyszli mistrzowie Polski. Podopieczni Jacka Płachty w 53. minucie przechylili szalę na swoją stronę po akcji swojego kanadyjsko-szwedzkiego duetu, gdy Brandon Magee znalazł podaniem zza bramki Hampusa Olssona, a ten z bliska pokonał Bence Balizsa. Do końca zawodów jastrzębianie próbowali jeszcze wrócić do gry, ale mimo nerwówki tego zadania nie udało się już wykonać.
Mimo porażki możemy być zadowoleni z postawy naszego zespołu, którego forma wyraźnie idzie w górę. Jastrzębianie zajmują aktualnie lokatę poza czołową czwórką, jednak do trzeciej drużyny tracą dwa punkty. Teraz przed nami dwumecz z Re-Plast Unią Oświęcim, przy czym do klasyfikacji rywalizacji o Puchar Polski liczyć się będzie tylko niedzielne starcie na Jastorze.
15 października 2022, Katowice, 18:30
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 3:2 (1:0, 1:2, 1:0)
1:0 Kruczek (Hitosato, Mikkola) 07:15, 5/4
1:1 Kaleinikovas (Mikyska, Paś) 23:23, 5/4
1:2 Mikyska (Jansons, Kaleinikovas) 25:08, 5/4
2:2 Kolusz 36:33
3:2 Olsson (Magee, Monto) 52:37
JKH GKS Jastrzębie: Balizs - Viinikainen, Jansons, Urbanowicz, Mikyska, Svec - Sevcenko, Kamienieu, Kaleinikovas, Freidenfelds, Sinegubovs - Górny, Bryk, Korkiakoski, Jarosz, Paś - Kostek, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Pelaczyk.
Strzały: 28 -30 / Kary: 8 min - 10 min / Widzów: 535
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Mateusz Krzywda (główni) oraz Dariusz Pobożniak, Mateusz Kucharewicz (liniowi)