W pierwszym meczu ćwierćfinału fazy play-off hokeści JKH GKS Jastrzębie przegrali w Satelicie z GKS Katowice 2:5 (0:2, 2:1, 0:1). Na plus zapisujemy zaciekłą walkę o wyrównanie w drugiej odsłonie mimo trzybramkowego prowadzenia gospodarzy. Miejmy nadzieję, że nasz zespół szybko wyciągnie wnioski z czwartkowej porażki, bowiem już w piątek drugie spotkanie. Mistrz Polski takich błędów nie wybacza... Hej, hej Jastrzębie!
Inauguracja zmagań o strefę medalową nie mogła rozpocząć się dla naszej ekipy gorzej, ponieważ już w 6. minucie katowiczanie objęli prowadzenie po pechowym wybiciu gumy przez Bence Balizsa. Jeszcze w premierowej odsłonie Węgier "odkupił winy" kilkoma znakomitymi interwencjami, jednak ostatecznie zjechał z tafli z dwubramkową stratą, do czego przyczynił się w 20. minucie sprytnym zagraniem "od zakrystii" Juraj Simek. Dodajmy, że wcześniej jastrzębianie mogli co najmniej dwukrotnie "napocząć" Johna Murray'a, ale ten nie dał się zaskoczyć.
Do drugiej odsłony goście przystąpili ze sporym animuszem, jednak podopieczni Jacka Płachty z czasem odzyskali inicjatywę. Wprawdzie najpierw Balizs znakomicie wybronił sam na sam z Mateuszem Bepierszczem, ale w 29. minucie był bezradny wobec dobitki Simka po uderzeniu z dystansu Mateusza Rompkowskiego. W tym momencie nasza ekipa nie miała już nic do stracenia i... ta świadomość wyraźnie przyczyniła się do odblokowania ofensywy. Nieco ponad minutę po trzecim golu dla rywali wynik po naszej stronie otworzył w zamieszaniu podbramkowym Mark Kaleinikovas, co sędziowie uznali po analizie video. W 34. minucie w efekcie małej przepychanki za bramką Balizsa oba zespoły zmuszone były grać po czterech i ten "luz na tafli" świetnie wykorzystał precyzyjnym kontaktowym trafieniem Eriks Sevcenko.
Z nadzieją na dalszą poprawę rezultatu rozpoczęliśmy trzecią partię, jednak tu ponownie byliśmy zmuszeni przypomnieć sobie o starych grzechach w obronie. Jastrzębianie rzucili się bowiem na rywali, a tymczasem ci w 42. minucie przeprowadzili skuteczną kontrę zamienioną na gola przez Hampusa Olssona. Dodajmy, że tu nie popisała się nasza defensywa, próbując zamykać rywalowi drogę do podań, zarazem zostawiając mu zdecydowanie za dużo miejsca. Czwarty gol dodał skrzydeł katowiczanom, którzy odzyskali inicjatywę. Pewnym punktem w tym momencie zawodów był Balizs, ale nawet on nie był w stanie naprawić błędu kolegów, z którego w 53. minucie skorzystał Mathias Lehtonen. Napastnik gospodarzy sam starał się manewrować między naszą obroną i stracił nawet krążek, jednak splot okoliczności pozwolił mu na podwyższenie prowadzenia. Na finiszu goście starali się zmniejszyć rozmiary porażki, ale nawet rzut karny egzekwowany przez Lauriego Huhdanpę nie zmienił wyniku.
Cóż, gramy dalej! O porażce zadecydowały błędy, które nie powinny się nam przydarzyć. Trzy bramki de facto sprezentowaliśmy gospodarzom i w tym elemencie musimy popracować nad poprawą. W drugiej tercji przekonaliśmy się, że GKS Katowice jest jak najbardziej "do ugryzienia".
23 lutego 2023, Katowice, 18:30
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 5:2 (2:0, 1:2, 1:0)
1:0 Krężołek 05:27
2:0 Simek (Bepierszcz, Monto) 19:12
3:0 Simek (Rompkowski, Kruczek) 28:53
3:1 Kaleinikovas (Huhdanpaa, Górny) 29:58
3:2 Sevcenko (Paś, Bryk) 34:31
4:2 Olsson (Pulkkinen, Lehtonen) 41:49
5:2 Lehtonen (Olsson, Wanacki) 52:34
JKH GKS Jastrzębie: Balizs - Viinikainen, Kostek, Urbanowicz, Paś, Rajamaeki - Górny, Jansons, Kaleinikovas, Svec, Huhdanpaa - Sevcenko, Bryk, R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka - Onak, Kamienieu, Pelaczyk, Freidenfelds, Sinegubovs.
Strzały: 37 - 24 / Kary: 6 min - 12 min / Widzów: 894.
Sędziowali: Michał Baca, Rafał Noworyta (główni) oraz Michał Żak, Artur Hyliński (liniowi).
W rywalizacji do czterech zwycięstw: 1-0