Hokeiści JKH GKS Jastrzębie pokonali w piątkowy wieczór na Jastorze świeżo upieczonych triumfatorów Superpucharu i tym samym uczynili milowy krok do turnieju finałowego o Puchar Polski! Derby z GKS Tychy zostały rozstrzygnięte w trzeciej tercji, a jednym z głównych bohaterów dnia był Marcin Gol... Kolusz! Brawo, Panowie!
Już w pierwszej tercji obie ekipy pozwoliły sobie na wymianę ciosów, ale każdorazowo na posterunku byli Jakub Lacković i Tomasz Fucik. Nasz golkiper znakomicie poradził sobie m.in. z kontrą Christiana Mroczkowskiego, wygrywając z nim pojedynek. Ponadto jastrzębianie dość gładko przetrwali podwójne osłabienie z 10. minuty, podczas którego - przyznajmy - tyszanie nie utrzymali nerwów na wodzy i wyłapali karę techniczną, ułatwiając podopiecznym Roberta Kalabera zadanie. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na początku drugiej części gry nasz zespół powinien był otworzyć wynik, jednak tym razem to my nie popisaliśmy się przy krótkiej podwójnej przewadze. Ta sytuacja zemściła się na jastrzębianach w 30. minucie, kiedy to Mateusz Gościński ładnie indywidualnie wymanewrował Lackovicia i tym samym napoczął rezultat. Niebawem kolejni dwaj tyszanie powędrowali na ławkę kar, co w końcu przyniosło efekt w postaci wyrównania, gdy w 33. minucie Dominik Paś wykorzystał uderzenie Marcina Kolusza i zmylił Fucika. Radość z remisu trwała jednak tylko kilkadziesiąt sekund, po których wciąż cieszących się z gola gospodarzy skarcił Olli Kaskinen, trafiając przy krótkim słupku.
Jak doskonale wiemy, o zwycięstwie JKH GKS Jastrzębie zadecydowała zabójcza końcówka trzeciej odsłony. Długo jednak czekaliśmy na ten korzystny przebieg wydarzeń i zapewne w 51. minucie po karze dla Jauhenija Kameneua mało kto na trybunach Jastora spodziewał się tak kapitalnego finiszu. Tymczasem podopieczni Kalabera przetrwali i to osłabienie, a tuż po nim kapitalnie na prawym skrzydle zachował się Kolusz, który - niemal jak Kaskinen - zdjął pajęczynę z okienka tyskiej bramki, po czym wylądował w ramionach kolegów. Uskrzydleni gospodarze nie odpuścili i w 59. minucie po raz kolejny ukłuli zdobywców Superpucharu Polski, gdy tenże Kolusz uderzył z dystansu. Zasłonięty przez innych naszych zawodników Fucik skapitulował po raz trzeci, zaś na pół minuty przed syreną wyrok podpisał trafieniem do pustej bramki Dominik Paś.
Tym samym trzy punkty pozostały na Jastorze, co przy porażce Energi Toruń z PZU Podhalem Nowy Targ pozwala jastrzębianom bardzo realnie myśleć o awansie do turnieju Pucharu Polski. W niedzielę JKH GKS zagra w Oświęcimiu z miejscową Re-Plast Unią, która w piątek zdeklasowała Comarch Cracovię na jej obiekcie.
27 października 2023, Jastrzębie-Zdrój, 18:00
JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 4:2 (0:0, 1:2, 3:0)
0:1 Gościński - Łyszczarczyk - Pociecha 29:06
1:1 Paś - Kolusz - Spirko 32:52, 5/4
1:2 Kaskinen - Rac - Mroczkowski 33:18
2:2 Kolusz - Spirko - Kostek 52:54
3:2 Kolusz - Spirko - Viinikainen 58:43
4:2 Paś 59:34 (pusta bramka)
JKH GKS Jastrzębie: Lacković - Kostek, Wajda, Urbanowicz, Starzyński, Arrak - Viinikainen, Bagin, Zając, Spirko, Paś - Górny, Kolusz, Bernhards, Jarosz, Freidenfelds - Onak, Kameneu, R. Nalewajka, Kiełbicki, Ł. Nalewajka.
Strzały: 41 - 29 / Kary: 10 min - 18 min / Widzów: 600
Sędziowali: Wojciech Wrycza, Patryk Kasprzyk (główni) oraz Andrzej Nenko, Maciej Byczkowski (liniowi).