Tak się sympatycznie złożyło, że niedzielny mecz JKH GKS Jastrzębie w Sosnowcu był dla Macieja Urbanowicza ekstraligowym spotkaniem nr 499 w naszych barwach! Kapitan uczcił tę... wigilię pięknego jubileuszu dwiema bramkami. Oznacza to zarazem, iż najbliższy pojedynek Tauron Hokej Ligi z udziałem „Urbana” będzie jego półtysięcznym! Bez wątpienia - piękna statystyka! Byłoby wspaniale dodatkowo ją okrasić...
Maciej Urbanowicz urodził się w 1986 roku w Gdańsku, ale swoje hokejowe losy na długi czas związał z Jastrzębiem. W sumie w naszym klubie reprezentant Polski spędził jedenaście owocnych sezonów, ukoronowanych mistrzostwem Polski w 2021 roku. Złożyły się one na wspomniane 499 ekstraligowych meczów, które podliczył dla nas tradycyjnie już Krzysztof Gorczyca.
Waleczny napastnik grał u pięciu trenerów JKH GKS Jastrzębie, kolejno Alesza Tomaszka, Wojciecha Matczaka, Jirziego Reznara, Mojmira Trliczika i Roberta Kalabera. Nie trzeba dodawać, że najlepiej wspominamy pełne sukcesów kadencje Kalabera i Reznara z Urbanowiczem jako kapitanem.
Obecnie Maciej Urbanowicz zajmuje trzecie miejsce w zestawieniu największej liczby ekstraligowych występów w JKH GKS, po Kamilu Górnym i Tomaszu Kulasie. Uzupełnijmy, że w pierwszej dziesiątce tej klasyfikacji „Urban” jest jedynym zawodnikiem, który nie jest wychowankiem naszego klubu.
Obszerny wywiad z Maciejem Urbanowiczem wzbogacił książkę „70 lat jastrzębskiego hokeja”. Oto kilka pierwszych pytań dotyczących sportowych początków naszego kapitana.
Po raz pierwszy gdańszczanin Maciej Urbanowicz trafił do Jastrzębia całe czternaście lat temu i zapewne nie spodziewał się, że spędzi tu większość kariery...
Maciej Urbanowicz - Przypomnę, że w 2009 roku podpisałem z JKH GKS Jastrzębie umowę na trzy lata, więc nie było tak, że po jednym sezonie planowałem odejście do innego klubu. Zanim jednak zdecydowałem się przenieść na Śląsk, poważnie rozważałem ofertę z Cracovii i, tak szczerze mówiąc, byłem przekonany, że już wówczas zagram w „Pasach”. Potem jednak dostałem propozycję z Jastrzębia i wydała mi się ona ciekawsza. Odpowiadając na pytanie mogę przyznać, że istotnie czternaście lat temu nie sądziłem, że znajdę tu mój drugi dom.
Nie wszyscy kibice o tym wiedzą, ale nasz kapitan mieszka w Jastrzębiu-Zdroju.
Tak, mieszkam tutaj, spędzając znacznie więcej czasu, aniżeli w rodzinnym Gdańsku.
Skoro zatem wyjaśniliśmy tę sprawę, możemy cofnąć się do początków. Skąd hokej w pana życiu? Wszak pana ojciec, Janusz Urbanowicz, to legendarny polski rugbista.
Od kiedy pamiętam, sport był obecny w naszym domu. Tata świetnie grał w rugby, natomiast wujek amatorsko pogrywał w hokeja. Jako kibic chodziłem na mecze Stoczniowca i Lechii. Dlatego od początku miałem w głowie tylko sport. Grałem w piłkę nożną, rugby, hokej, piłkę ręczną czy koszykówkę. Żadna z tych dyscyplin nie była mi obca. Byłem nawet w szkole pod szyldem Lechii i w czwartej klasie podstawówki rozpocząłem naukę w klasie o profilu piłka nożna. Jednak już po dwóch dniach stwierdziłem, że „to nie to” i... poprosiłem rodziców o przeniesienie do klasy hokejowej. Zrezygnowałem wówczas z futbolu, skupiając się na hokeju i rugby. Oczywiście priorytetowo traktowałem taflę.
Nasuwa się pytanie - dlaczego wtedy wybrał pan hokej?
Po prostu podjąłem taką decyzję. Rodzice nie mieli z tym problemu. Nie wiem, czy tata żałował, że nie poszedłem jego śladem, ale nigdy nie dał mi tego odczuć.
W 2009 roku podjął pan decyzję o przenosinach do JKH GKS Jastrzębie. Pamiętam, że wówczas w jednym z wywiadów wyraził pan zdziwienie, że nasze miasto jest tak... pagórkowate. Wszak Gdańsk jest płaski jak stół.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, że tak powiedziałem. Być może przez te lata przyzwyczaiłem się do takiego ukształtowania terenu (śmiech). Wiem jednak na pewno, że wówczas nie miałem pojęcia o pracy w górnictwie. Na początku mieszkałem w nieistniejącym już Hotelu Diament, gdzie po raz pierwszy zobaczyłem górników po szychcie. Byłem zaskoczony, że po tej robocie człowiek jest tak bardzo brudny, że ma czarne oczy.
Zachęcamy do lektury pełnej treści wywiadu z naszym kapitanem na łamach publikacji „70 lat jastrzębskiego hokeja”