Po dwóch miesiącach wyjazdowych zwycięstw hokeiści JKH GKS Jastrzębie musieli wreszcie uznać wyższość ekipy gospodarzy. W niedzielny wieczór podopieczni Roberta Kalabera w dość pechowych okolicznościach przegrali z wiceliderem z Oświęcimia i w ten sposób praktycznie pewnym stało się, iż do play-off przystąpimy z czwartego miejsca. Cóż, 18 lutego nie był naszym dniem. Nie wychodziło „z tyłu”, a z przodu bodaj trzy razy stemplowaliśmy obramowanie bramki Unii, która z kolei rozegrała bardzo dobre zawody.
O pierwszych trzydziestu minutach spotkania przy Chemików będziemy chcieli albo jak najszybciej zapomnieć, albo powinniśmy... oglądać je do znudzenia w celu wyciągnięcia wniosków. Gospodarze strzelili nam w tym czasie pięć goli i trzeba przyznać, że nie wszystkie były zasługą ich wybitnej skuteczności. Zaczęło się od trafienia Erika Ahopelto, który obsłużony świetnym podaniem pocelował w okienko przy długim słupki bramki Macieja Miarki. Następnie naszego golkipera strzałem... zza bramki pokonał Krystian Dziubiński, sprytnie obijając nogi Miarki. Prowadzenie Unii mogło być wyższe, ale gospodarze zmarnowali kilkadziesiąt sekund podwójnej przewagi w 13. minucie.
Początek drugiej odsłony to ciąg dalszy koszmaru. W 22. minucie Maciej Miarka przegrał pojedynek z rozpędzonym Kamilem Sadłochą, a niespełna sześćdziesiąt sekund później pokonał go z bliska Sebastian Kowalówka. W końcu w 27. minucie zdołaliśmy odgryźć się rywalom, gdy Tuukka Rajamaki wziął na siebie ciężar gry i po objechaniu bramki gospodarzy zapakował gumę tuż przy słupku. Niestety, nadzieje na rozpoczęcie skutecznej pogoni rozwiał błyskawicznie piękną bombą Andrij Denyskin, zmuszając Roberta Kalabera do zmiany bramkarza.
Macieja Miarkę zastąpił w ten sposób Jakub Lacković, który był bliski zachowania czystego konta. Statystykę Słowakowi gospodarze zepsuli dopiero pod koniec meczu, gdy zawody należało uznać za rozstrzygnięte. Wcześniej jastrzębianie zaciekle walczyli o przedłużenie nadziei na punkty, ale ostatecznie Linusa Lundina zdołał pokonać jedynie Jakub Izacky po świetnej asyście Nicka Forda przy sygnalizowanej karze dla Unii. Robert Kalaber zaryzykował już w 53. minucie, wprowadzając dodatkowego gracza za Lackovicia, jednak nie przyniosło to efektu.
Teraz przed nami kilka dni oddechu od Tauron Hokej Ligi, bowiem w najbliższej kolejce JKH GKS pauzuje. Do końca fazy zasadniczej pozostały nam dwa mecze, domowy z Comarch Cracovią (25 lutego, godz. 17:00) oraz wyjazdowy w Nowym Targu (27 lutego). Wszystko wskazuje na to, że zafiniszujemy na czwartym miejscu.
18 lutego 2024, Oświęcim, 17:00
Re-Plast Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 6:2 (2:0, 3:1, 1:1)
1:0 Ahopelto - Bezuska - Ackered 08:59
2:0 Dziubiński - Denyskin - Trkulja 10:41, 5/4
3:0 Sadłocha - Ackered - Trkulja 21:48
4:0 Kowalówka - Sadłocha - Trkulja 22:35
4:1 Rajamaki - Urbanowicz - Jarosz 26:21
5:1 Denyskin - Bezuska - Ackered 27:24
5:2 Izacky - Ford - Bagin 43:16, 4/5
6:2 Trkulja - Kowalówka - Denyskin 57:00, 5/4
JKH GKS Jastrzębie: Miarka (od 27:24 Lacković) - Górny, Wajda, Urbanowicz, Jarosz, Rajamaki, Viinikainen, Bagin, Spirko, Paś, Kolusz - Martiska, MacEachern, Izacky, Arrak, Ford - Kameneu, Hamilton, Kiełbicki, Zając.
Strzały: 36 - 37 / Kary: 8 min - 16 min / Widzów: 2 000
Sędziowali: Renato Toth (HUN), Wojciech Wrycza (główni) oraz Dawid Szabo (HUN), Maciej Byczkowski.