Po ostatnim meczu finałowym o podsumowanie rywalizacji pokusił się również prezes JKH GKS Jastrzębie, Kazimierz Szynal. Według sternika klubu znad czeskiej granicy, duży wpływa na rozwój wydarzeń podczas finału miało czwarte spotkanie rozegrane w Tychach.
Drugi finał w historii jastrzębskiego klubu znów nie zakończył się po myśli hokeistów znad czeskiej granicy. Przyczyn porażki próbował szukać prezes JKH GKS, Kazimierz Szynal. - Wygrywa lepszy i tak to już jest w sporcie, że szczęście sprzyja lepszemu. Ci, którzy znają się choć trochę na hokeju, wiedzą że w przekroju całego sezonu zespół z Tychów był minimalnie lepszy i dlatego wygrał ten finał. My mieliśmy dobre momenty w tej rywalizacji. Myślę, że zdecydował ten czwarty mecz w Tychach, gdzie jeszcze w 36. minucie prowadziliśmy. Jeśli udałoby się dowieść wynik do końca tercji, to i cały mecz padłby naszym łupem. Wtedy moglibyśmy prowadzić 3:1 w serii. Stało się jednak inaczej i Tychy po zwycięstwie w tym meczu złapały wiatr w żagle i ciężko było już ich zatrzymać - wyjaśnił prezes JKH.
Przed sezonem każdy w Jastrzębiu wziąłby jednak srebrny medal w ciemno. W lidze były takie, drużyny, które przewyższały JKH pod względem finansowym i sportowym. - Co mają jednak powiedzieć kibice takich klubów jak chociażby Podhale, Cracovia i Sanok, które są za Nami? Przecież te kluby pozostawiliśmy w polu pokonanych. Pierwszy raz w historii klubu wygraliśmy sezon zasadniczy, a drugi raz w historii zagraliśmy w finale. Tychy przy takim budżecie i tak szerokim składzie zdobyły po raz drugi od dziesięciu lat złoto. Obyśmy to my nie musieli tyle czasu czekać na kolejny finał dla JKH - liczy Kazimierz Szynal.
Sezon 2014/2015 pomimo kolejnego w historii klubu finału nie był dla jastrzębian wcale łatwy. Tuż przed startem Play-Off pojawiły się kłopotu u sponsora strategicznego. Były obniżki kontraktów, co również mogło mieć wpływ na postawę w rozgrywkach. A jak dalej potoczą się losy ekipy z Jastoru? - W przyszłości będziemy grac taką drużyną, na jaki Jastrzębski Klub Hokejowy będzie stać. Zostaną u nas tacy zawodnicy, którzy będą chcieli tutaj grać i nie będą mieli zbyt wygórowanych żądań finansowych. Zostaną tutaj ci, którzy byli lojalni wobec nas zarówno na tafli, jak i poza nią o raz zostawili sporo serca grając w barwach klubu - dodał.
Rozmawiał Mariusz Wójcik.