Hokeiści JKH GKS Jastrzębie podtrzymali serię ekstraligowych zwycięstw i w piątkowy wieczór po emocjonującym meczu pełnym dość... kuriozalnych goli pokonali na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec po konkursie rzutów karnych. Dwa punkty wywalczone na Stadionie Zimowym pozwoliły naszej drużynie awansować na drugie miejsce w tabeli Tauron Hokej Ligi! Na miano bohatera dnia obok strzelców bramek - w tym Romana Raca ;) - i karnych zasługuje także Vilho Heikkinen, który wybronił kilka sosnowieckich ''setek''.
Już w pierwszej tercji przekonaliśmy się, że ostatnie wyniki podopiecznych Piotra Sarnika nie były dziełem przypadku. Gospodarze napsuli nam sporo krwi i - gdyby nie Heikkinen - otworzyliby wynik znacznie wcześniej, niż w 20. minucie. Wówczas to przy karze dla Macieja Urbanowicza w dość nieoczekiwany sposób Fina pokonał Roman Szturc, wykorzystując fatalne wystrzelenie gumy zza bramki przez jednego z naszych zawodników, któremu oszczędzimy w tym miejscu ''personalizacji''. Szturc otrzymał krążek w zasadzie przed samym Heikkinenem i strzałem przy słupku dopełnił formalności.
W drugiej odsłonie nasi hokeiści zagrali znacznie lepiej, czego efektem były trzy gole. W 22. minucie pod koniec kary dla znanego nam z gry na Jastorze Marka Charvata po wygranym wznowieniu z bulika guma trafiła do niekrytego Emila Bagina, który po krótkim rajdzie na prawe skrzydło celnie ukłuł Patrika Spiesznego. Nie minęła minuta, gdy ucieszyliśmy się z uzyskanego przez Romana Raca prowadzenia, przy czym bez dwóch zdań ten gol zapisze się w annałach ekstraligi. Słowak bowiem sfaulował rywala pod naszą bramką i podczas tej ''odłożonej kary'' sosnowiczanie... sami skierowali gumę do własnej siatki. Pech - dla Zagłębia - chciał, że wycofany krążek odbił się od bandy i wpadł do bramki opuszczonej przez Spiesznego. Zamroczeni gospodarze ''podarowali'' nam jeszcze jednego gola, którego po ''podaniu'' zawodnika przeciwników zdobył w sytuacji sam na sam Szymon Kiełbicki.
Niestety, nie wykorzystaliśmy wówczas na dłuższą metę tego mentalnego osłabienia Zagłębia. W 32. minucie na własne życzenie jastrzębianie stracili gola po kontrze, kryjąc wszystkich możliwych rywali, ale nie... pędzącego z krążkiem Damiana Tyczyńskiego. Zamknięto mu wprawdzie możliwość podań, ale otwarto drogę do bramki, co zakończyło się odzyskaniem przez sosnowiczan kontaktu. W trzeciej tercji ponownie mieliśmy gospodarzy ''na widelcu'', gdy w 50. minucie Martin Kasperlik zmarnował okazję sam na sam ze Spiesznym. I ta sytuacja zemściła się w 59. minucie za sprawą bomby z dystansu Marka Charvata, który po zjeździe Spiesznego zaryzykował i doprowadził do remisu.
Wynik 3:3 oznaczał dogrywkę, pod koniec której jastrzębianie zagrali w czterech na trzech po karze dla Mirko Djumicia. Ta przewaga nie przyniosła jednak rezultatu i o losach trzeciego z punktów zadecydowały rzuty karne. Te lepiej egzekwowali jastrzębianie, dwukrotnie wyrównując (Teemu Pulkkinen, Mark Kaleinikovas) i ostatecznie zadając najważniejszy cios najazdem Szymona Kiełbickiego.
W niedzielę o godz. 17:00 JKH GKS Jastrzębie w kolejnym spotkaniu podejmie Texom STS Sanok i rzecz jasna liczymy na podtrzymanie passy oraz obronę drugiego miejsca w tabeli.
15 listopada 2024, Sosnowiec, 19:00
EC Będzin Zagłębie Sosnowiec - JKH GKS Jastrzębie 3:4 (1:0, 1:3, 1:0, d. 0:0, k. 2:3)
1:0 Szturc 19:15, 5/4
1:1 Bagin - Kasperlik - Kiełbicki 21:29, 5/4
1:2 Rac 22:17
1:3 Kiełbicki 30:06
2:3 Tyczyński - Kotlorz 32:25
3:3 Charvat - Korenczuk - Viikila 58:54
3:4 Kiełbicki 65:00 (dec. karny)
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen - Ronkainen, Makela, Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen - Żurek, Bagin, Kasperlik, Rac, Sołtys - Kunst, Blomberg, Urbanowicz, Kiełbicki, Ślusarczyk - Górny, Hanzel, Zając, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka.
Strzały: 46 - 39 / Kary: 12 min - 14 min / Widzów: 1 700
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Wojciech Wrycza (główni) oraz Michał Gerne, Igor Dzięciołowski (liniowi).
Fot. Polski Hokej.
