W środowy wieczór hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim po raz czwarty w tym sezonie pokonali JKH GKS Jastrzębie, zwyciężając po naprawdę niezłym widowisku na Jastorze 5:3 (2:1, 2:2, 1:0). Dla nas - mimo porażki - powodem do radości jest fakt, że wszystkie trzy bramki podopiecznych Roberta Kalabera były efektem dobrze rozegranych przewag. Ten pojedynek bez wątpienia znakomity aperitif przed ''daniem głównym'' na finiszu 2024 roku, jaki czeka nas niebawem w Krynicy. Nic nie może przecież wiecznie trwać - również seria ''in minus'' z Unią.
Na pierwszego gola nie musieliśmy długo czekać. Już w 9. minucie na nieco ponad pół minuty przed końcem kary dla Antona Holma nasz fiński tercet zdołał ukąsić mistrzów Polski - wyrok po podaniu spod bandy wykonał pięknym płaskim strzałem spod niebieskiej Taneli Ronkainen. Radość z prowadzenia nie trwała jednak dłużej, jak dwieście sekund, po których wyczyn Ronkainena niemalże skopiował Roman Djukow. Pod koniec premierowej partii Unia mocniej przycisnęła - w efekcie w 19. minucie Vilho Heikkinen musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności przy najeździe z prawego skrzydła Daniela Olssona Trkulji. Niestety, niebawem przy karze dla Emila Bagina goście objęli prowadzenia po bardzo ładnej wymianie krążka, którą wykończył z okolic prawego bulika celnym uderzeniem Erik Ahopelto.
W drugiej tercji obie drużyny ponownie uraczyły nas skutecznością. Początek należał do podopiecznych Roberta Kalabera, którzy za sprawą goli z 23. i 29. minuty odzyskali inicjatywę. Najpierw podczas drugiej kary dla Unii ukłuł Teemu Pulkkinen, który po ładnej akcji i podaniu... zza ''drugiego'' słupka pokonał Linusa Lundina. Sędziowie mieli wprawdzie wątpliwości odnośnie trafienia, ale po analizie wideo uznali bramkę - Szwed chwycił bowiem gumę już za linią bramkową. Również trzeci z goli dla JKH GKS zasługuje na oklaski za estetykę - przy samym końcu kary technicznej dla Unii po szybkiej wymianie podań Emila Bagina i Romana Raca ten ostatni zagrał crossowo... do tyłu, skąd skutecznie ukłuł Szymon Kiełbicki. I tu sędziowie potrzebowali analizy wideo, również uznając trafienie.
Na tym niestety skończyły się snajperskie popisy gospodarzy, ponieważ trzy kolejne gole były dziełem gości. Za kluczowy moment można uznać reakcję Unii na trafienie Kiełbickiego, bowiem zaledwie po dwudziestu sekundach naszą radość błyskawicznie wygasił Hampus Olsson, kierując gumę przy ''krótkim'' słupku. Nie bez winy był tu wprawdzie Heikkinen, ale cały nasz zespół nie spodziewał się chyba takiego ciosu, który z kolei pozwolił rywalom zewrzeć szyki. W efekcie wrócili oni do gry i na pięć sekund przed drugą przerwą odzyskali prowadzenie za sprawą Olssona Trkulji, którego w zamieszaniu pozostawiono niekrytego przed odsłoniętą bramką. Tu też arbitrzy posiłkowali się powtórkami, jednak strzał Szweda został wybity hokejką już zza linii.
W trzeciej tercji podopieczni Nika Zupancicia zagrali bardziej zachowawczo, troskliwie broniąc minimalnego prowadzenia... i trudno im się dziwić. Na finiszu zdołali jeszcze wybronić w osłabieniu napór jastrzębian, zaś w 59. minucie odebrać ostatnie nadzieje zabójczą kontrą wykończoną przez Romana Djukowa.
Porażka z Unią oznacza, że nie tylko tracimy kontakt z wiceliderem, ale także wypadamy z podium. Szansą na powrót na trzecie miejsce będzie piątkowy wyjazd do Satelity Spodka. To kolejne spotkanie ''za sześć punktów''. Zaś na Jastorze widzimy się w niedzielę na ostatnim w tym roku pojedynku na naszej tafli z GKS Tychy. A potem... już tylko Krynica!
18 grudnia 2024, Jastrzębie-Zdrój, 18:00
JKH GKS Jastrzębie - Re-Plast Unia Oświęcim 3:5 (1:2, 2:2, 0:1)
1:0 Ronkainen - Makela - Pulkkinen 08:54, 5/4
1:1 Djukow - Vertanen - T. Olsson 12:03
1:2 Ahopelto - Karjalainen - Vertanen 19:16, 5/4
2:2 Pulkkinen - Kuru - Makela 22:23, 5/4
3:2 Kiełbicki - Rac - Bagin 28:53, 5/4
3:3 H. Olsson 29:13
3:4 T. Olsson - Bezuska - Marklund 39:55
3:5 Djukow - Holm - Vertanen 58:36
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen - Ronkainen, Makela, Kiełbicki, Kuru, Pulkkinen - Żurek, Bagin, Urbanowicz, Rac, Kunst - Górny, Zając, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka, Onak - Hanzel, Wawrzkiewicz, Ślusarczyk, Szczerba.
Strzały: 40 - 30 / Kary: 4 min - 10 min / Widzów: 590
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Wojciech Wrycza (główni) oraz Eryk Sztwiertnia, Grzegorz Cytawa (liniowi).