W poniedziałkowy wieczór hokeiści JKH GKS Jastrzębie staną przed szansą na zdobycie piątego w historii Pucharu Polski. Podobnie jak przed rokiem, rywalem w bitwie o główne trofeum na finiszu grudnia jest GKS Tychy. Dla podopiecznych Roberta Kalabera będzie to nie tylko okazja do przełamania dominacji tyszan w Pucharze Polski (dziesięć triumfów!), ale również na uzupełnienie naszej gabloty sukcesów na Jastorze, która czeka na ponowne otwarcie od dwóch i pół roku. Dodajmy, że w bezpośrednim derbowym pucharowym bilansie tyszanie są na zdecydowanym plusie - na przestrzeni lat 2006-2023 w dziewięciu spotkaniach z JKH GKS Jastrzębie odnieśli oni aż osiem wygranych. Czas poprawić ten bilans i przerwać imponującą passę naszych derbowych konkurentów z ''Piwnego Miasta''!
Za faworyta bukmacherów i części ekspertów uchodzi GKS Tychy, który zdecydowanie lideruje w tabeli Tauron Hokej Ligi. Wprawdzie przed Bożym Narodzeniem drużyna prowadzona przez Pekkę Tirkkonena poniosła trzy ligowe porażki (w tym na Jastorze), jednak półfinałowa wygrana nad GKS Katowice może świadczyć o końcu tego krótkiego kryzysu. Jeśli niektórzy z nas mają w pamięci okazały triumf z 22 grudnia, to... warto o nim zapomnieć. Tyszanie popełnili na naszej tafli tyle błędów, że zapewne taka skala pomyłek prędko się nie powtórzy. Inna sprawa, że kunsztem jastrzębian okazało się kapitalne wykorzystanie problemów konkurenta.
W tym sezonie w rozgrywkach Tauron Hokej Ligi jastrzębianie i tyszanie walczyli czterokrotnie. Co istotne - trzykrotnie lepsi byli nasi hokeiści (3:2, 4:2, 5:2), przegrywając jedynie raz - w listopadzie na Stadionie Zimowym (1:3). Na ile jednak myląca potrafi być ligowa statystyka, przekonaliśmy się w niedzielę, przerywając trwający od jedenastu miesięcy impas w starciach z Re-Plast Unią Oświęcim.
Wróćmy jeszcze do podobieństw z zeszłoroczną sytuacją. Przypomnijmy, że obie drużyny zmierzyły się ze sobą w finale Pucharu Polski w dniu 30 grudnia 2023 roku. Wygrali tyszanie wynikiem 3:2 po dogrywce (0:0, 2:0, 0:2, 1:0), gdzie podopieczni Roberta Kalabera w trzeciej tercji po golach Roberta Arraka i Dominika Pasia (obecnie w barwach Tychów) doprowadzili do doliczonego czasu gry. Tu więcej szczęścia mieli przeciwnicy, zdobywając w przewadze decydującego gola za sprawą Filipa Komorskiego.
Co ciekawe, wówczas w półfinałach jastrzębianie odprawili GKS Katowice (czyli znów mistrzów Polski), zaś tyszanie - Unię Oświęcim. Przed rokiem jednak GKS Tychy miał już na swoim koncie trofeum - Superpuchar Polski, które w tym roku zgarnęła Unia. Generalnie niczym matrę powtarza się, że GKS Tychy to specjalista od Pucharu Polski, które to trofeum na Stadion Zimowy trafiało dziesieciokrotnie - tyszanie nigdy jeszcze nie przegrali meczu finałowego, przerywając zresztą dwanaście miesięcy analogiczną (choć mniej okazałą) passę JKH GKS Jastrzębie - czterokrotnego laureata tego turnieju.
Na koniec dodajmy, że na niwie Pucharu Polski mamy z GKS Tychy wyraźnie niekorzystny bilans. Po raz pierwszy spotkaliśmy się z tyszanami w sezonie 2006/2007, gdzie rywale wyeliminowali naszego pierwszoligowca (jeszcze pod nazwą JKH Czarne) wynikami 4:1 i 5:2. Następnie w półfinale w Tychach w sezonie 2009/2010 przegraliśmy 2:4, zaś sezon później - w fazie grupowej wynikami 1:2 d. i 2:3. W sezonach 2014/2015 i 2017/2018 ponosiliśmy z tyszanami porażki w półfinałach w Krakowie (kolejno 1:6 i 2:3 k.), zaś przed rokiem w Krynicy rywal był lepszy po dogrywce (2:3 d.).
Jedyną wygraną nad tyszanami w Pucharze Polski jastrzębianie odnieśli całe... jedenaście lat temu - w półfinałach pamiętnego turnieju w Sanoku podopieczni Jiriego Reznara zwyciężyli po dogrywce (4:3 d.), aby potem przywieźć na Jastor pierwszy, historyczny Puchar Polski.
Liczymy na kolejne przełamanie w Krynicy! Powodzenia, Panowie!