''Waleczność, nieustępliwość, konsekwencja''

 
2025-09-09

Mogłoby się wydawać, że ''przedwczoraj'' cieszyliśmy się z brązowego medalu... A tymczasem już pojutrze JKH GKS Jastrzębie z nowym sztabem i odmłodzoną drużyną oraz po ''przeprowadzce'' do Karwiny rozpocznie kolejny ekstraligowy sezon. Jakie będą te rozgrywki? Czego możemy się spodziewać? O tym wszystkim rozmawiamy z Rafałem Bernackim, który po dwunastu latach pracy jako drugi trener zadebiutuje w piątek jako pierwszy szkoleniowiec JKH GKS Jastrzębie. Zapraszamy do lektury!

UWAGA! Uprzejmie prosimy zaprzyjaźnione Media wykorzystujące niniejszy autoryzowany wywiad w swoich publikacjach prasowych o wyraźne wskazanie źródła rozmowy - oficjalnej strony JKH GKS Jastrzębie (jkh.pl).

Czy oswoił się pan już z nowym wyzwaniem, czy też wobec nawału obowiązków nie było czasu na myślenie o nim?
Rafał Bernacki - Przed sierpniem miałem kilka chwil na to, aby przejść do porządku dziennego z faktem, iż zostałem pierwszym trenerem JKH GKS Jastrzębie. Gdy jednak rozpoczęliśmy treningi na lodzie, nie było już czasu na „zastanawianie się nad sobą”. Pierwsze dwa tygodnie przepracowaliśmy w Bytomiu, a następnie na stałe przeprowadziliśmy się do Karwiny. Ostatnia prosta przed sezonem to naprawdę „gorący moment”, a zatem czas na stres związany z nową funkcją przyjdzie... po inauguracji. Czyli już za kilka dni.

Co do stresu... Jeśli miał pan okazję przeczytać wywiad z prezesem Kazimierzem Szynalem, to zna pan oczekiwania zarządu. Nawet Robertowi Kalaberowi „w szczycie” nie stawiano za cel Superpucharu, Pucharu Polski i medalu. Władze naszego klubu bardzo w pana wierzą!
Cóż, poprzeczka oczekiwań urosła bardzo szybko i niespodziewanie (śmiech).

Oczywiście wszyscy wiemy, że te słowa padły pół-żartem. Prezes w rzeczywistości wskazał, iż ewentualny awans do czołowej czwórki byłby sukcesem.
To prawda. Jestem podobnego zdania i również uważam, iż kwalifikacja do gry o medale byłaby ogromnym osiągnięciem. Na ten moment trudno jednak wyrokować, na co rzeczywiście będzie nas stać. Mamy nowy, młody zespół, ale zarazem nie wiemy jeszcze, co prezentować będą nasi konkurenci. Myślę, że teoretycznie najmocniejsza trójka, czyli drużyny z Tychów, Katowic i Oświęcimia, ma spore szanse na zdominowanie walki o medale. Z drugiej jednak strony - mocne w tym sezonie będzie Zagłębie Sosnowiec, które może namieszać w czołówce. Nie można również zapominać o potencjale Energi Toruń. Część odpowiedzi na pytania o dyspozycję innych drużyn przyniesie pierwsza runda i po niej zapewne będziemy nieco mądrzejsi. Wiele też będzie zależało o tego, jak rozwijać się będzie nasza ekipa. Mamy za sobą kilka wspólnych tygodni, ale nie jest wielką tajemnicą, że rozegraliśmy mało sparingów i to może mieć wpływ na nasz start.

Przejdźmy zatem do tematu Karwiny. Czy na Zimnim Stadionie czujecie się już jak w domu?
Myślę, że tak. Przyzwyczailiśmy się już do zbiórek w Karwinie, choć pierwszy tydzień po przeprowadzce nie był łatwy. Szybko jednak udało nam się odpowiednio zorganizować na miejscu i obecnie wszystko jest w porządku. Współpraca z kierownikiem i obsługą lodowiska układa się bardzo dobrze. Nie mamy najmniejszych powodów do narzekań i mam nadzieję, że tak będzie zawsze.

W majowym wywiadzie stwierdził pan, że sukces rodzi się w bólach. A zatem ile tego „bólu” było w sierpniu?
O to trzeba pytać zawodników! Cóż, na pewno tej pracy było sporo, bo sierpień to kluczowy miesiąc w aspekcie przygotowań do sezonu. Po powrocie na lód trzeba „trochę” tych kilometrów przejechać, aby nabyć odpowiedniej wytrzymałości czy kondycji. Faktem jest jednak, że z uwagi na uwarunkowania formalne „lodu” mieliśmy mniej niż w poprzednich latach. Nikt jednak nie narzeka. Wiedzieliśmy, jak to będzie wyglądać w sytuacji remontu Jastora.

JKH GKS Jastrzębie będzie gospodarzem największego obiektu w ekstralidze i jego zapełnienie jest raczej niemożliwe. Nawet dwa tysiące kibiców na siedmiotysięcznym obiekcie to mimo wszystko garstka.
Wspaniale gra się przy pełnych trybunach i doping ze strony kibiców potrafi dodać skrzydeł. Z drugiej jednak strony, kiedy już jesteś na lodzie, to nie patrzysz na sektory, tylko robisz swoje. Musisz skupić się na własnej grze. Dlatego myślę, że damy sobie z tym radę.

Zdążył pan już dobrze poznać nowych chłopaków w drużynie. Jak wrażenia i... komunikacja? Fiński i szwedzki to trudne dla Polaka języki...
Rzeczywiście, aż takim poliglotą nie jestem. Radzę sobie z językiem angielskim, a jeśli pojawia się jakiś kłopot komunikacyjny, to w każdej formacji mamy przynajmniej jednego zawodnika, który jest w stanie pomóc z dokładnym przekazaniem informacji. Jeśli chodzi o hokeistów, którzy dołączyli do nas wiosną i latem, to na ten moment nie mam prawa narzekać na ich postawę. Nie mamy z nimi problemów zarówno w szatni, jak i na lodzie. Wykonują oni swoje zadania jak przystało na profesjonalistów. Myślę, że jest to także pokłosie faktu, iż chłopcy z zagranicy wiedzą, po co przyjechali do Jastrzębia, a ich indywidualne cele łączą się z naszymi oczekiwaniami wobec drużyny. Ciągniemy wspólnie ten „wózek” w tym samym kierunku. To cieszy.

Spodziewał się pan, że w sierpniu będzie miał w zespole zawodników z doświadczeniem z KHL czy ekstraklasy szwedzkiej? Wszak mówiło się, że zagramy prawie wyłącznie młodzieżą.
Faktem jest, że początkowo było wiele niewiadomych. Odnosiły się one zarówno do nas jako klubu, jak i warunków na rynku transferowym. Z czasem jednak sytuacja zaczęła się klarować. Do akcji wkroczył nasz nieoceniony dyrektor sportowy Leszek Laszkiewicz i w efekcie z tygodnia na tydzień obraz naszej kadry wyglądał coraz solidniej. Nie będę ukrywał, że i ja z coraz większą nadzieją spoglądałem na nowy sezon. Uważam, że mamy ciekawą drużynę. Myślę, że nowi gracze wraz z tymi chłopakami, którzy z nami zostali po ubiegłych rozgrywkach, stworzą naprawdę niezły kolektyw. Oczywiście przed nami jeszcze sporo pracy, a sam fakt posiadania „niezłego CV” z marszu nie przekłada się grę, jednak po miesiącu pracy mogę pozwolić sobie na pewną dozę optymizmu.

Wspomniał pan, że rozegraliśmy niewiele sparingów i nieco brakowało nam lodu. Czy zatem jest tak, że na początku sezonu będziemy musieli uzbroić się w cierpliwość i czekać na „poukładanie formacji”?
Piątki mamy już ustalone i wiemy, co kto ma robić na lodzie. Stawiamy na stabilność składu i jak najlepsze zgranie zawodników. Oczywiście nie oznacza to, że w przypadku konieczności dokonania zmian nie będziemy odpowiednio reagować. Sezon jest długi i roszady zapewne staną się niezbędne. Jednak na ten moment mamy dwie formacje liderów złożone z obcokrajowców oraz najbardziej doświadczonych zawodników z ubiegłego sezonu. Będziemy na nich polegać.

Trenerzy nie lubią mówić o nazwiskach, ale mimo to zapytam - na kogo szczególnie liczycie?
Najważniejszą pozycją na lodzie jest bramkarz i rzecz jasna największe oczekiwania mamy wobec Karolusa Kaarlehto. Fin rozegrał cztery sparingi i na ten moment jesteśmy z niego zadowoleni, choć zdajemy sobie sprawę, że okres przygotowawczy i sezon ligowy to dwie różne sprawy. Niemniej uważam, iż Kaarlehto prezentuje podobny poziom do Vilho Heikkinena. Natomiast jeśli chodzi o ofensywę, to najwięcej obiecujemy sobie po ataku pierwszej formacji, którą tworzyć będą Daniels Berzins, Riku Sihvonen i Fredrik Forsberg. Myślę, że dla nikogo nie jest to niespodzianką.

Czas na dobre słowo o naszej młodzieży, która będzie stanowiła istotny filar drużyny. Marzymy oczywiście, aby któryś z tych chłopaków „zaskoczył” jak niegdyś Dominik Paś czy Kamil Wałęga...
Oczywiście życzyłbym sobie, aby ktoś z nich zanotował „wejście smoka” i z marszu stał się odkryciem ekstraligi. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi. Powtarzamy naszym wychowankom, iż pomiędzy hokejem pierwszoligowym czy juniorskim a seniorskim jest fizyczna i sportowa „przepaść”. Tu nie ma czasu na zabawę z krążkiem. Im szybciej to do nich dotrze, tym lepiej dla nich. Na ten moment jestem zadowolony z pracy, jaką wykonali w okresie przygotowawczym, jednak muszą zdawać sobie sprawę, że... to dopiero początek harówy. Liczę, że w dłuższej perspektywie jeden czy dwóch z nich zdoła zabłysnąć w Tauron Hokej Lidze. Natomiast co do wspomnień o Dominiku czy Kamilu, to życzę wszystkim naszym wychowankom, aby podążyli ich śladem. Należy jednak pamiętać, iż ani Paś, ani Wałęga nie stali się gwiazdami ligi w miesiąc, a w rzeczywistości „odpalili” na dobre dopiero po dwóch czy trzech latach.

Dlatego warto być cierpliwym i ciężko pracować na swoją karierę, jak mówił w czerwcu Leszek Laszkiewicz.
Tak. Stawiamy na nich i liczymy, że proces ich dojrzewania do seniorskiego hokeja będzie postępował. Cieszy nas, że doczekaliśmy się utalentowanych roczników z drugiej połowy lat dwutysięcznych, w tym również absolwentów i uczniów klas hokejowych w jastrzębskim Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego. Ta współpraca naprawdę procentuje, bo wielu tych chłopaków dzięki temu zostało w Jastrzębiu. Natomiast jest i druga strona medalu - jeśli nasi chłopcy nie będą wypełniać oczekiwań sztabu trenerskiego, to muszą liczyć się z tym, że będą dostawali mniej czasu na lodzie. Nie jest tak, że ktoś będzie grał niezależnie od swojej postawy tylko dlatego, że jest z Jastrzębia. Wraz z trenerem Markiem Chrabańskim mamy ogromny sentyment do naszej młodzieży, bo również jesteśmy wychowankami jastrzębskiego hokeja. Ale seniorski, profesjonalny sport ma także swoje prawa i wymagania. Po drugiej stronie tafli będą reprezentanci Polski i doświadczeni zawodnicy z całego świata. Nasi wychowankowie muszą zdawać sobie z tego sprawę. Dlatego w szerokiej kadrze mamy jeszcze kilku młodych hokeistów, którzy również czekają na swoją szansę.

Na koniec wróćmy jeszcze do osoby naszego nowego trenera. Czy zdarza się, że chwyta pan czasem za kieszeń, że w tej czy innej sprawie należy zatelefonować do Roberta Kalabera?
Jak już wspominałem, miałem sporo czasu, aby oswoić się z nową pracą. Co tu kryć, to większy zakres obowiązków i znacznie szersza odpowiedzialność. Przywykłem już do tego, że to raczej... do mnie wszyscy dzwonią z różnymi pytaniami. Natomiast z Robertem pożegnaliśmy się już na bardzo sympatycznym spotkaniu, które zorganizował dla swoich jastrzębskich przyjaciół.

Oczywiście zdaje pan sobie sprawę, że jeszcze długo będzie porównywany do Roberta Kalabera. Zapytam jednak inaczej – czy obecnie na treningach jest... ciszej?
Różnie z tym bywa. Powszechnie wiadomo, że Robert i ja mamy odmienne charaktery. On jest bardziej impulsywny, a ja w jego towarzystwie pełniłem rolę tego... „dobrego policjanta”. Jednak przejmując stery pierwszego szkoleniowca trzeba liczyć się z tym, iż od czasu do czasu koniecznym jest „wrzucenie granatu do szatni”, czy użycie „grubszego słowa”. Taki jednak jest hokej i taki jest sport. Pod tym względem każda dyscyplina jest podobna.

A jaki cel postawił pan sobie na pierwszą część sezonu? Powiedzmy... do końca października?
Prezes jasno powiedział, że mamy awansować do Pucharu Polski, a zatem jeśli taka jest wola zarządu, to musimy się tego trzymać (śmiech). Mówiąc jednak całkowicie poważnie, to jako zespół nie mamy tego luksusu, że nie interesują nas rywale. Wiele będzie zależało od tego, jak zaprezentują się nasi konkurenci. Bardziej skupiłbym się na długofalowym celu mentalnym – chciałbym, abyśmy po tych dwóch pierwszych rundach stworzyli mocny i konsekwentny kolektyw, w którym wszyscy będą znali swoje zadania.

Jaka zatem ma być drużyna trenera Rafała Bernackiego... w trzech przymiotnikach?
Chciałbym, aby była określana jako waleczna, nieustępliwa i konsekwentna. Jeżeli spełnimy te trzy warunki, to będziemy w stanie być groźni dla każdego ligowego rywala. Nie mówię tu rzecz jasna o walce o podium, ale o sytuację, w której wszyscy konkurenci wychodząc na lód przeciw nam będą spodziewali się twardej przeprawy.

To jaki będzie ten sezon?
Bardzo trudny, zarówno z uwagi na konieczność stworzenia nowej drużyny, jak i funkcjonowanie de facto poza Jastrzębiem. Z drugiej jednak strony, mamy młody i głodny sukcesów zespół. Nawet podczas treningów widać, że zawodnicy „chcą grać w hokeja” i rozwijać się. Na pewno warto nam życzyć ogromnej dozy cierpliwości, hokejowego szczęścia, a przede wszystkim zdrowia. W naszych warunkach każda kontuzja będzie bardzo kłopotliwa. Ze swojej strony mogę zapewnić, że nasza drużyna w każdym meczu będzie grała na sto procent swoich aktualnych możliwości.

rozm. mg

 

tel./fax 32 476 16 50
aleja Jana Pawła II 6a, 44-335 Jastrzębie-Zdrój

Formularz kontakowy

 
 
 


 

Administratorem danych jest Jastrzębski Klub Hokejowy GKS Jastrzębie, ul. Leśna 1, 44-335 Jastrzębie-Zdrój. Dane wpisane w formularzu kontaktowym będą przetwarzane w celu udzielania odpowiedzi na przesłane zapytanie.

NASTĘPNY MECZ