Nabraliśmy już nieco dystansu do ostatnich wyczynów naszych hokeistów, którzy po czterech meczach mają na swoim koncie jedenaście punktów oraz zwycięstwa nad mistrzem i wicemistrzem Polski. Warto jednak w tej sytuacji zapytać o opinię jednego z autorów ''zamieszania'' w czubie tabeli Tauron Hokej Ligi, czyli trenera Rafała Bernackiego. ''Stąpamy mocno po ziemi i tak dobry początek bynajmniej nie powoduje, że mamy głowy w chmurach'' - tonuje nastroje szkoleniowiec JKH GKS Jastrzębie, który myśli już zapewne tylko i wyłącznie o piątkowym spotkaniu w Oświęcimiu.
W kwestii niesamowitego początku sezonu trener Bernacki podkreśla, że choć mamy się z czego cieszyć, to należy zachować chłodną głowę.
''Myślę, że chyba nikt nie spodziewał się zdobycia jedenastu punktów w pierwszych czterech meczach. Wszak mieliśmy ''na rozkładzie'' mistrza i wicemistrza Polski. Oczywiście wszystkie te wygrane bardzo nas cieszą, ale stąpamy mocno po ziemi i tak dobry początek bynajmniej nie powoduje, że mamy ''głowy w chmurach''. Zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później przydarzą się nam trudniejsze momenty i sztuką będzie je przetrwać. Na razie skupiamy się na najbliższych meczach i to jest dla nas najważniejsze'' - przyznał szkoleniowiec.
Nie można jednak ukrywać, że w piątkowym starciu z GKS Tychy ''hokejowe szczęście'', o którego roli Rafał Bernacki wspominał przed sezonem w naszym wywiadzie, było po stronie jego podopiecznych. W zasadzie to... podczas pojedynku z mistrzem Polski mieliśmy dobitny przykład, jak owo ''szczęście'' funkcjonuje. Wszak po stracie prowadzenia Karolus Kaarlehto w ekwilibrystyczny sposób nie pozwolił się pokonać z rzutu karnego, następnie strzał Radosława Nalewajki spod bandy jakimś cudem zaskoczył Kamila Lewartowskiego, a na koniec rywale złapali dwie kary, których mogli uniknąć.
''Rzeczywiście, w derbach z mistrzem Polski to hokejowe szczęście było po naszej stronie. Inna sprawa, że takiemu szczęściu też trzeba umieć dopomóc. Przeżyliśmy w Karwinie prawdziwą huśtawkę nastrojów. Najpierw kapitalny początek spotkania, a potem strata prowadzenia i powrót do gry po wybronionym karnym. Mecz nie do zapomnienia, który zarazem pomógł nam ''zbudować się'' mentalnie przed wyjazdem na GKS Katowice'' - ocenił Bernacki, zarazem przyznając, iż piątkowy triumf wpłynął na losy niedzielnego meczu w Katowicach.
Inna sprawa, że podczas derbów w Satelicie Spodka o przypadku czy zlekceważeniu przez rywala nie mogło być mowy. Przeciwnik wiedział już bowiem, że młodej ekipy z Jastrzębia nie można nie doceniać. Jeden z zawodników rywali przyznał to zresztą w wywiadzie dla portalu Hokej.net. ''JKH to bardzo pracowity zespół, grający świetnie. Oni stawiają na prostotę i myślę, że to jest właśnie to, co musimy bardziej naśladować w naszej grze. Próbujemy czasami głupich rzeczy, a to nie jest tak skomplikowane'' - mówił Stephen Anderson. Trener Rafał Bernacki nie zaprzeczył, że jego podopieczni nie starają się ''na siłę'' szukać na lodzie fajerwerków:
''W sporcie bywa tak, że najlepszą metodą na wygraną są właśnie te podstawowe rozwiązania. Nie będę ukrywał, że i w Satelicie Spodka dopisało nam nieco szczęścia, ale z drugiej strony - wiara w siebie po pokonaniu GKS Tychy również odegrała swoją rolę. Jechaliśmy do Katowic z takim wewnętrznym przekonaniem o własnej wartości i to na pewno pomogło nam w wywalczeniu dwóch punktów'' - podsumował nasz szkoleniowiec.
Przypomnijmy jednak, że spotkania z STS Sanok, Polonią Bytom, GKS Tychy i GKS Katowice to już historia. Teraz przed nami dwa kolejne bardzo ważne mecze, bowiem w piątek zagramy na wyjeździe z liderem z Oświęcimia prowadzonym przez Roberta Kalabera, a w niedzielę w Karwinie podejmiemy zawsze niewygodną Energę Toruń.
Komentarze 0
Zostaw Komentarz