Trudno zebrać myśli po spotkaniu, w które hokeiści skazywanej na pożarcie drużyny włożyli tak wiele serca i sił, a ostatecznie przegrali za sprawą przebłysku geniuszu... swojego niedawnego lidera. Kibice hokeja w całej Polsce przekonali się jednak we wtorkowy wieczór, że JKH GKS Jastrzębie pod wodzą Rafała Bernackiego to zespół karny i poukładany, który w tym sezonie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I być może właśnie to jest najważniejsze! Panowie, czapki z głów za postawę w boju o Tauron Superpuchar Polski! Dziękujemy również Kibicom, którzy wspierali naszą ekipę na tak trudnym terenie!
Zaledwie kilka dni temu podopieczni Pekki Tirkkonena wysoko pokonali jastrzębian, a ponadto wygrali również z szykowanymi do walki o medale ekipami z Katowic i Oświęcimia. Uskrzydleni takimi wynikami rywale zgodnie byli uważani za pewniaka do zdobycia trofeum. Tymczasem od początku byliśmy świadkami nie ''tyskiego huraganu'', a efektownej ''partii hokejowych szachów'', w trakcie której sędziowie podyktowali zaledwie trzy kary. Faktem jest, że zaczęliśmy to spotkanie dość pechowo, bowiem już w 7. minucie wspomniany na wstępie Hannu Kuru otworzył wynik zawodów. Fiński lider obrócił się z Markiem Charvatem ''na plecach'' i wykorzystując jego błąd krycia kropnął pod poprzeczkę. W kolejnych minutach jastrzębianie mogli odgryźć się tyszanom, jednak na finiszu tercji po karze dla Aku Alho na wyżyny swoich umiejętności musiał wspiąć się Karolus Kaarlehto.
Lekcja wyniesiona z tego osłabienia zaowocowała na początku drugiej odsłony, gdy karę odsiadywał Radosław Nalewajka. Tym razem nasz zespół... w zasadzie nie pozwolił gospodarzom na oddanie celnego strzału. Środkowa odsłona zawodów była zresztą nad wyraz wyrównana, choć ze wskazaniem na mistrzów Polski, którzy częściej wygrywali wznowienia. W 38. minucie na ławkę kar powędrował Mark Viitanen za ''opóźnianie gry'', przy czym tym razem nie chodziło o wybicie gumy poza taflę, a długą walkę przy bandzie. Niestety, ten element tym razem nie okazał się atutem JKH GKS Jastrzębie i w efekcie Tomasz Fucik nie miał tu wiele pracy.
Przed trzecią tercją Peter Bezuska udzielił TVP Sport wywiadu, w którym przekonał nas, że jego koledzy doskonale wiedzą, po co są na lodzie i bynajmniej nie zrezygnowali z walki o trofeum. I rzeczywiście - w trzeciej odsłonie to JKH GKS Jastrzębie był zespołem lepszym i przynajmniej w dwóch sytuacjach powinien był doprowadzić do remisu - niestety nasi kadrowicze, czyli Jakub Ślusarczyk i Szymon Kiełbicki, przegrali pojedynki z kolegą z reprezentacji. W końcu jednak nasza konsekwencja przyniosła efekt - w 58. minucie wyskoczyliśmy jak z katapulty z radości, gdy po akcji naszego eksportowego tercetu z pierwszej formacji Fucik w końcu musiał wyjmować gumę z siatki. Gola zdobył Riku Sihvonen, wykorzystując podanie z drugiego skrzydła Fredrika Forsberga. Wściekli gospodarze rzucili się do ataku, ale Kaarlehto zatrzymał ich napór, dzięki czemu pełni optymizmu przystąpiliśmy do dogrywki.
Tu przez dość długi czas oglądaliśmy kolejną ''partię szachów'', jaka jest udziałem najlepszych zawodników przy grze trzech na trzech. Coraz pewniejszym wydawało się, że o wszystkim zadecyduje jeden błąd... I ten niestety przydarzył się naszej ekipie w 63. minucie, a pech chciał, że okazja trafiła na mistrza wykorzystywania takich sytuacji, czyli Hannu Kuru. Fin przejął gumę i ze spokojem wturlał krążek w minimum wolnego miejsca obok Kaarlehto...
Jednym radość, drugim smutek. Na plus zapisujemy kolejny bardzo dobry mecz naszego zespołu, który - co powtarzamy do znudzenia - był szykowany do roli drugoplanowego uczestnika rozgrywek.
Teraz przed JKH GKS Jastrzębie (w końcu) kilka dni odpoczynku po ''maratonie''. W piątek pauzujemy, natomiast w niedzielę o godz. 16:00 podejmiemy w Karwinie Unię Oświęcim. Chyba nikogo nie trzeba specjalnie zapraszać na ten hit.
25 listopada 2025, Tychy, 18:30
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 2:1 d. (1:0, 0:0, 0:1, d. 1:0)
1:0 Kuru - Heljanko - Jeziorski 06:43
1:1 Sihvonen - Forsberg - Berzins 57:08
2:1 Kuru - Kerkkanen 62:41
JKH GKS Jastrzębie: Kaarlehto - Alho, Bagin, Sihvonen, Berzins, Forsberg - Bezuska, Onak, Urbanowicz, Kiełbicki, Ślusarczyk - Charvat, Hanzel, Ł. Nalewajka, Stolarski, R. Nalewajka - Wojciechowski, Adamek, Laszkiewicz, Moś, Zając.

Komentarze 0
Zostaw Komentarz