To nie będą długie święta dla jastrzębskich hokeistów, którzy dwa dni przed Wigilią rozegrają wyjazdowy mecz z Podhalem, a już po świętach wrócą do Nowego targu, by powalczyć o Puchar Polski. O kulisach przygotowań do ostatnich tegorocznych pojedynków oraz Świąt opowiada szkoleniowiec JKH GKS Jastrzębie, Robert Kaláber.
Zapowiedź rewanżu padła już po meczu w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie wicemistrz Polski wygrał 4:1. Podczas tego starcia wrzało nie tylko na tafli, ale słowacki szkoleniowiec JKH GKS, Robert Kaláber skupia się tylko na stronie stricte sportowej. - Będzie to ważny mecz w kwestii układu tabeli. W dalszym ciągu walczymy o trzecie miejsce. Zrobimy wszystko, by we wtorek zdobyć trzy punkty. Jeśli chodzi o zestawienie to brakuje trzech zawodników: Vládimíra Lukáčika, Mate Tomljenovića oraz Kamila Świerskiego. Jednak na dzień dzisiejszy wygląda na to, że i tak zagramy na cztery formacje. Chcemy wygrać ten mecz, by spokojnie udać się na krótką świąteczną przerwę. Rewanż? My jedziemy nastawieni na sportową walkę i zwycięstwo. Wynik meczu jest dla nas najważniejszy, a co zrobi Podhale to już ich sprawa - wyjaśnił Słowak.
Święta Bożego Narodzenia tuż tuż, ale w Jastrzębiu dużo czasu na świętowanie nie będzie. W ostatnich dniach roku podopieczni Roberta Kalábera zagrają w Nowym Targu o Puchar Polski. Rywalem JKH w półfinale będzie Comarch Cracovia, a drugą parę tworzy ekipa gospodarzy oraz GKS-u Tychy. Jak wyglądają przygotowania do tego turnieju? - My hokeiści jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, że bez względu na to, czy są święta, czy niedziela gramy mecz za meczem. Taki już jest nasz los. Więcej przerwy mamy tylko w kwietniu i latem, więc to nie jest dla nas żaden problem. Na zajęciach spotkamy się już w drugi dzień świąt, a dzień później, czyli w niedzielę mamy z kolei dwa treningi. Także będziemy ostro pracować, by jak najlepiej przygotować się do walki w meczu z Cracovią. Jeśli uda nam się sprawić niespodziankę to tak samo podejdziemy do kolejnego meczu. Oczywiście udamy się do Nowego Targu z nastawieniem na jak najlepszy wynik - zapowiedział Kaláber.
Pod koniec grudnia trudno skupić się tylko i wyłącznie na zawodowej pracy. Wszystkim głowę zaprzątają również przedświąteczne przygotowania. Jak to wygląda na Słowacji? - Święta myślę, że są wszędzie bardzo podobne. Najważniejsze, by przebiegały w spokoju oraz aby rodzina się spotkała. Zarówno moi bliscy, jak i rodziny zawodników akceptują to, że uprawiamy sport i te święta w naszym wydaniu są trochę krótkie. Ja życzę wszystkim kibicom wesołych świąt, aby obchodzili je w spokojnej atmosferze. Życzę również wielu radości z naszej gry w przyszłym roku oraz jak najlepszego wyniku. Poza tym dużo szczęścia, zdrowia dla zawodników oraz wszystkim, którzy nam kibicują - dodał.
Napięty grafik głowy rodziny nie stanowi dla państwa Kaláberów żadnego problemu. - Mam już dorosłe dzieci, więc nie mam już jakichś specjalnych przedświątecznych zajęć. Z hokejem jestem związany już od wielu lat, więc rodzina już do tego przywykła, że te święta tak wyglądają. Nie mam jakichś ulubionych specjałów, które koniecznie muszą znaleźć się na stole. Wiadomo jednak, że znajdzie się na nim dobra ryba, opłatek, czy różne sałatki. Do tego kieliszek dobrego wina. Nie jest to więc jakiś nadzwyczajny zestaw - zdradził słowacki szkoleniowiec.
Pierwszy trener jastrzębskich hokeistów nie oczekuje również żadnych specjalnych prezentów pod choinką. Najważniejsze jest zdrowie, którego brak podczas tegorocznych rozgrywek mocno doskwiera jastrzębianom. - Puchar to byłby już prezent noworoczny. Jestem normalnym człowiekiem i na żadne modne prezenty nie czekam. Wszystko, co potrzebne można sobie przecież kupić. Życzę jedynie sobie i całej hokejowej rodzinie dużo zdrowia, którego w tym sezonie nam trochę brakuje. Ma to również odzwierciedlenia w wynikach. Liczę, że w tym nowym roku będzie inaczej. Także wszystkim w klubie oraz kibicom życzę właśnie takiego prezentu pod choinką - zakończył Kaláber.
Rozmawiał Mariusz Wójcik.