Bez punktów opuszczają Kraków hokeiści JKH GKS Jastrzębie, którzy na lodowisku mistrza Polski ulegli Comarch Cracovii 2:4. Młoda drużyna Roberta Kalabera nie ma jednak powodów do wstydu, bo postawiła rywalowi poprzeczkę na dość wysokim poziomie.
Do dwudziestej minuty jastrzębianie dzielnie stawiali opór naszpikowanej reprezentantami Polski Comarch Cracovii. Trzeba przyznać, że Tomasz Fuczik miał w premierowej odsłonie sporo pracy. Twierdza czeskiego golkipera padła niemal równo z końcową syreną, gdy Petr Szinagl zmienił lot krążka po uderzeniu Petera Novajovskiego.
Podopieczni Rudolfa Rohaczka poszli za ciosem i po jedenastu minutach gry w tercji numer dwa prowadzili już różnicą czterech goli. Dwa razy na listę strzelców wpisał się doskonale znany w Jastrzębiu, Damian Kapica, natomiast czwarte trafienie przypadło w udziale Patrika Svitany. Chwilę później jastrzębianie stanęli przed doskonałą szansą na zdobycie premierowego trafienia podczas gry w podwójnej przewadze. Na strzał z niebieskiej linii słusznie zdecydował się Jakub Peslar, bo Rafał Radziszewski nie zdążył z interwencją i musiał wyciągnąć krążek z bramki.
Goście w trzeciej odsłonie chcieli kontynuować odrabianie strat, ale Pasy skutecznie kontrolowały sytuację na tafli. Na szczęście w 50. minucie sygnał do ataku dał ten, który krakowskie lodowisko zna jak własną kieszeń, czyli Leszek Laszkiewicz. Po jego trafieniu w przewadze (na ławce kar wylądował Patryk Wajda) jastrzębianie tracili do Cracovii już tylko dwa gole. Gdy Pasy grały już pełnym składzie dobrą okazję do strzelenia kontaktowej bramki miał Dominik Paś, ale minimalnie chybił. Od tego momentu miejscowi nie dali sobie już zrobić krzywdy i pewnie dowieźli korzystny wynik do końcowej syreny.
Jastrzębianie opuszczają Kraków bez punktów, ale powodów do wstydu nie mają. Wszak zdecydowanemu faworytowi do zwycięstwa postawili dość trudne warunki. Oczywiście wszystko w miarę aktualnych możliwości, a są one ograniczone nie tylko przez wzgląd na bardzo odmłodzony skład. W Krakowie trener Robert Kalaber nie mógł skorzystać z usług trzech zawodników. Po kontuzji odniesionej w ostatnim sparingu do pełni sił nie wrócił jeszcze nowo mianowany kapitan JKH, Łukasz Nalewajka. Na razie trudno określić w jakim czasie napastnikowi uda się wrócić na lód. Jeszcze trzy, bądź cztery tygodnie po złamaniu kości oczodołu od ligowych emocji odpocznie Kamil Świerski.
Ostatni z nieobecnych w Krakowie to Jakub Michałowski, który musi pauzować trzy mecze z powodu przypadkowego faulu, jakiego dopuścił się w meczu przeciwko ekipie SMS PZHL Sosnowiec. Rosły defensor będzie do dyspozycji Roberta Kalaber dopiero podczas domowego spotkania z Unią Oświęcim (2 października 2016). Tymczasem już w niedzielę 25 września JKH GKS Jastrzębie podejmie na Jastorze wicemistrza Polski, GKS Tychy. Do przyjścia na starcie z takim rywalem nie trzeba raczej nikogo zachęcać. Emocje jak zawsze zagwarantowane!
Polska Hokej Liga - 4. kolejka - 23/09/2016 - Kraków - godz. 18:30
COMARCH CRACOVIA - JKH GKS JASTRZĘBIE 4:2 (1:0, 3:1, 0:1)
1:0 - 19:59 - Petr Szinagl - Peter Novajovsky, Patrik Svitana
2:0 - 20:59 - Damian Kapica - Petr Szinagl
3:0 - 23:39 - Damian Kapica - Damian Słaboń, Mateusz Rompkowski (5/3)
4:0 - 30:24 - Patrik Svitana - Krystian Dziubiński
4:1 - 35:29 - Jakub Peslar - Jan Latal, Leszek Laszkiewicz (5/3)
4:2 - 49:03 - Leszek Laszkiewicz - Jakub Kubesz (5/4)
COMARCH CRACOVIA: Radziszewski (Łuba) - Novajovsky, Dutka, Svitana, Dziubiński, Szinagl - Rompkowski, Kruczek, Urbanowicz, Słaboń, Kapica - Dąbkowski, Wajda, Jenczik, Chovan, Drzewiecki - Kisielewski, Maciejewski, Wróbel, Kutsevich, Domogała.
JKH GKS Jastrzębie: Fuczik (Zabolotny) - Kubesz, Peslar, Laszkiewicz, Paś, R. Nalewajka - Charvat, Latal, Kominek, Kulas, Matusik - Bigos, Gimiński, Jarosz, Wróbel, Ludwiczak - Chorążyczewski, Balcerek, Bryk, Bichta, Kącki.
Kary: 8:12 / Widzów: 1000.
Sędziowali: Tomasz Heltman (sędzia główny) oraz Przemysław Gabryszak i Piotr Matlakiewicz (liniowi).
Trenerzy: Rudolf Rohaczek (Comarch Cracovia) - Robert Kalaber (JKH GKS Jastrzębie).