Na specjalnie zorganizowanej konferencji w Urzędzie Miasta Jastrzębie-Zdrój zaprezentowano miejski kalendarz, którego głównymi bohaterami są hokeiści JKH GKS Jastrzębie.
To jest pierwszy taki wspólny projekt. Dziękuję klubowi JKH GKS Jastrzębie za udział w promocji miasta. To jest nie lada gratka dla kibiców, którzy na meczach nie widzą twarzy hokeistów. Można je za to zobaczyć w naszym kalendarzu. Ten projekt zacieśnia współpracę miasta z klubem i jest to niesamowita promocja zarówno dla drużyny jak i Jastrzębia-Zdroju - nie kryła zadowolenia pani prezydent, Anna Hetman.
- Początki pomysłu na ten projekt sięgają końca roku. Cele, które sobie założyliśmy były dwa. Pierwszy to odsłonienie i wyeksponowanie twarzy hokeistów, które na meczach są niewidoczne, a drugi to przedstawienie miejsc, które w Jastrzębiu warto zobaczyć. Ważny udział mieli też lokalni przedsiębiorcy. Zadbali oni między innymi o ubiór, czy nawet make up hokeistów. Wydaliśmy 3000 takich kalendarzy. Kibice otrzymają je na najbliższym meczu JKH, a częścią tej puli będzie dysponował Urząd Miasta oraz klub - wyjaśnił Piotr Kędzierski, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji.
- Nie jest to pierwszy kalendarz naszego klubu. Pierwszy raz jednak powstał przy współpracy z Urzędem Miasta. Jastrzębie kojarzy się głównie z górnictwem i właśnie sportem. Cieszę się, że zostaliśmy wyróżnienie. Liczę, że tak jak w poprzednich sezonach uda nam się zdobyć jeden z medali - wierzy prezes JKH GKS Jastrzębie, Kazimierz Szynal.
- W tym sezonie powalczymy o upragnione mistrzostwo, którego w seniorskim hokeju jeszcze nie mieliśmy. Prace nad kalendarzem przebiegały w wspaniałej atmosferze. Nieodzowny okazał się też retusz, za który dziękujemy. Cieszy nas, że mogliśmy wziąć udział w tym projekcie - dodał z kolei Mateusz Danieluk, napastnik JKH.
- Zawsze gramy o jak najwyższe cele. Bardzo chcemy zdobyć złoty medal, którego hokejowe Jastrzębie jeszcze nie ma. Przy okazji sesji do kalendarza miałem okazje z bliska zobaczyć kopalnie, co dla gdańszczanina było bardzo ciekawe. Na szczęście nie musiałem zjeżdżać na dół - wspominał z ulgą Przemysław Odrobny, bramkarz JKH GKS.