Żmudne przygotowania do kolejnego, jedenastego już dla jastrzębskich hokeistów sezonu Polskiej Hokej Ligi dobiegają końca. Kilka dni przed inauguracyjnym meczem z Unią Oświęcim rozmawialiśmy z defensorem JKH GKS Jastrzębie, Jakubem Michałowskim. Wychowanek JKH, reprezentant Polski do lat 20 opowiada o kulisach przygotowań do sezonu i zapowiada walkę na sto procent w każdym ligowym meczu.
Jak ocenisz przygotowania do kolejnego sezonu?
- Było jak zwykle ciężko. To jednak nie powinno nikogo dziwić, bo przed sezonem musimy do pełna naładować akumulatory. Każdy był mocno zaangażowany i walczył o swoje miejsce. Jestem pewien, że przygotowaliśmy się optymalnie.
Wyniki pierwszych sparingów nie nastrajały optymistycznie. Z czego to wynikało?
- Na początku wiadomo, że obciążenia były duże i nogi były "cięższe". Ta lekkość ma się pojawić dopiero w sezonie, czyli 10 września. Wcześniej wyniki nie były ważne. Skupialiśmy się nad realizacją zadań taktycznych, by do sezonu wszystko było dopracowane.
W zespole jest kilku kadrowiczów. To było spore utrudnienie podczas przygotowań?
- Na pewno było to kłopotliwe dla trenera, który musiał przestawiać formacje. Dla mnie nie sprawiło to większych utrudnień. W niemal podobnym składzie graliśmy już przed rokiem, więc wracając z kadry wiedzieliśmy, czego i jakich założeń taktycznych się spodziewać.
Podczas turnieju w czeskiej Porubie zagraliście z Unią, z którą zainaugurujecie rozgrywki.
- Tamten mecz nie ma już większego znaczenia. Przed sezonem mecz nie jest równy meczowi. Bez różnicy, czy zagraliśmy dobrze, czy słabo. Liczy się tu i teraz. Zaczynamy ligę i damy z siebie wszystko. Musimy i chcemy wygrać.
W ostatnim sparingu na Słowacji zagraliście już chyba to, czego można się mniej więcej spodziewać po Was w sezonie?
- Zgadza się. Nasze treningi też już wyglądają nieco inaczej. Musimy nabrać więcej świeżości. Było to już właśnie wtedy widoczne. Mamy więcej treningów, gdzie skupiamy się na technice i taktyce. Zaczyna nam to wychodzić i stąd to sparingowe zwycięstwo.
Jak w Twojej ocenie będą wyglądały najbliższe rozgrywki ligowe?
- Wiadomo, że liczą się przede wszystkim dwa zespoły: Cracovia i Tychy. Do walki o medale włączą się na pewno Katowice, choć w bezpośredniej rywalizacji przegraliśmy z nimi tylko 2:3. Później jednak wysoko wygrali na Podhalu, bo aż 6:2. Na pewno rywalizacja o miejsca od trzeciego do szóstego powinna być bardzo zacięta i ciężko przewidzieć ostateczne rozstrzygnięcie.
Czego można się spodziewać po JKH GKS Jastrzębie?
- Nie mamy jeszcze żadnych planów sprecyzowanych. Po cichu myślimy o awansie do turnieju finałowego Pucharu Polski. Chcielibyśmy również zrobić kolejny krok do przodu i poprawić szóstą lokatę z poprzedniego sezonu.
Na sam koniec. Twój ojciec to były pięściarz i na pewno udzielił Ci pewnych wskazówek. Zamierzasz to w jakiś sposób wykorzystać i kibice zobaczą spektakularną walkę z Twoim udziałem?
- To wiąże się ze sporymi wydatkami, bo za każdą karę trzeba płacić z własnej kieszeni, a trochę pieniędzy w ten sposób się w zeszłym roku pozbyłem. Wolę pomóc drużynie w inny sposób. Choć na pewno, jeśli zajdzie taka potrzeba to nie ucieknę z lodu.
Rozmawiał: Mariusz Wójcik.