Tuż po świętach cztery najlepsze zespoły Polskiej Hokej Ligi wezmą udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. Jastrzębian czeka trudny pojedynek z liderem, GKS-em Tychy. Przed pięcioma laty, gdy JKH sięgał po historyczne trofeum, też nikt nie stawiał na ekipę znad czeskiej granicy, a mimo to jastrzębianie odprawili w półfinale właśnie Tychy, a w finale ograli faworyzowany zespół z Sanoka. Z tamtej drużyny w JKH został jeszcze Richard Bordowski, który wierzy, że sukces ten można powtórzyć.
Największy sukces w historii.
W obecnym składzie JKH GKS Jastrzębie jest dwóch zawodników, którzy w 2012 roku sięgnęli po Puchar Polski. Jednym z nich jest Richard Bordowski. Jak czeski napastnik wspomina tamten finał? - Szczerze mówiąc niewiele pamiętam z tamtego turnieju. Wiem na pewno, że było to dla nas wspaniałe uczucie, bo nikt na Nas nie stawiał, a my osiągnęliśmy przecież największy sukces w historii klubu - wspomina Bordowski.
Uda się w końcu znaleźć sposób na Tychy?
Półfinałowym rywalem jastrzębian w tegorocznej edycji Pucharu Polski będzie aktualny lider Polskiej Hokej Ligi, GKS Tychy. To bardzo niewygodny dla JKH przeciwnik. - Ostatni mecz z nimi nie wyglądał w naszym wykonaniu źle. Mieliśmy swoje okazje, ale zabrakło skuteczności. W półfinale spodziewam się bardziej zaciętego meczu. Tutaj powinno zadecydować jedno, bądź dwa trafienia - przekonuje czeski napastnik.
Nie w Katowicach, a w Krakowie.
Uczestnicy turnieju finałowego długo czekali na wybór gospodarza turnieju. Ostatecznie zamiast Katowic wybrano Kraków i to właśnie na lodowisku przy ulicy Siedleckiego GKS Tychy, Comarch Cracovia, Tauron KH GKS Katowice i JKH GKS Jastrzębie powalczą o trofeum. - Lokalizacja turnieju nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Bez różnicy, czy są to Katowice, czy Kraków, bo warunki są dla wszystkich równe - wyjaśnia popularny "Bordzio".