Słowacki napastnik Marek Hovorka, który w ostatnich tygodniach trenował gościnnie z drużyną JKH GKS Jastrzębie dostał angaż w lidze KHL. Nowym klubem Hovorki będzie rosyjski Admirał Władywostok.
Jak to się w ogóle stało, że wicemistrz świata z 2012 trenował w Jastrzębiu?
- Trenera Roberta Kalabera znam już długie lata. Gdy zaczynałem swoją przygodę z hokejem, Robert Kalaber był już doświadczonym zawodnikiem. Znamy się bardzo dobrze i wiedziałem, że tutaj są doskonałe warunki, bym mógł się jak najlepiej przygotować.
I rzeczywiście tak było?
- Ten czas spędzony w Jastrzębiu oceniam bardzo pozytywnie. Mogłem się tutaj świetnie przygotować. Było sporo zajęć na lodzie, a poza tym była również możliwość potrenowania samemu i podszlifować niektóre elementy. Wszystko wypadło na wielki plus.
Udało się trochę poznać drużynę? Mamy tutaj jakichś wyróżniających się zawodników młodego pokolenia?
- Macie tutaj bardzo dużo zdolnej młodzieży. U niektórych widać, że mogą grać na bardzo wysokim poziomie. Warunkiem jest jednak bardzo ciężka praca nad sobą. Nie wystarczy tylko to, co podczas treningu. Trzeba dać od siebie zdecydowanie więcej. Wielki hokej polega na tym, że zawodnik musi ogromnie ciężko pracować nad sobą. Mowa tutaj o przygotowaniu fizycznym, rozciąganiu i tym podobnych. Na świecie pracuje się o wiele więcej.
Jacyś konkretni zawodnicy?
- Nie chcę tutaj oczywiście wymieniać z nazwisk. Jest kilku świetnych młodych zawodników, którzy posiadają bardzo dobrą technikę. Troszkę gorzej wygląda to pod kątem jazdy na łyżwach. Na pewno nad tym trzeba zdecydowanie więcej pracować. Jest trzech, czy czterech zawodników, którzy jeśli będą tylko więcej nad sobą pracować, mogą grać nawet poza Polską.
Widziałeś zespół JKH w akcji?
- Oglądałem domowy sparing z Tychami. Drużyna JKH pokazała się z bardzo dobrej strony na tle mistrza Polski. Równie dobrze gospodarze mogli wygrać 5:1, bo mieli swoje szanse. Przede wszystkim tym młodym zawodnikom trzeba wpajać, że podczas meczu trzeba myśleć o tym, by zdobyć gola. Nie wystarczy oddać strzału na bramkę. Nie polega to na tym, by cały mecz jeździć na wysokich obrotach i uważać, że wszystko zrobiłem dobrze. Trzeba w tych najważniejszych momentach potrafić dać gola, zachować się jak prawdziwy hokeista.
Rozmawiał Mariusz Wójcik.
