W pierwszym dniu turnieju finałowego Mistrzostw Polski Juniorów bez niespodzianek. Udział w turnieju od zwycięstwa rozpoczęli gospodarze. Hokeiści JKH GKS Jastrzębie w ostatnim meczu pierwszego dnia pokonali Unię Oświęcim 6:0. Ozdobą spotkania był czwarty gol dla JKH autorstwa Krzysztofa Bryka, który objechał bramkę, minął dwóch rywali i pewnym strzałem z backhandu posłał gumę do siatki.
Trochę za szybko hokeiści JKH GKS Jastrzębie kończą sezon 2016/2017. W piątym meczu ćwierćfinałowym doświadczenie Podhala wzięło górę i po wygranej 3:2 to Szarotki zagrają o medale. Jastrzębianie kończą rozgrywki na szóstym miejscu, co dla młodej drużyny Roberta Kalabera jest i tak świetnym rezultatem. Panowie, dziękujemy!
Kolejny dreszczowiec obejrzeli jastrzębscy kibice, którzy po czwartym meczu ćwierćfinałowym nie mieli jednak powodów do radości. Podhale wygrało po dogrywce 3:2 i do awansu brakuje Szarotkom już tylko jednej wygranej. Kolejny mecz w środę w Nowym Targu.
Podopieczni Roberta Kalabera z pierwszym zwycięstwem w ćwierćfinałowej rywalizacji z TatrySki Podhale Nowy Targ. Jastrzębianie wygrali 3:1 tuż po tym, jak gra o strefę medalową przeniosła się na Jastor i w rywalizacji do czterech wygranych Podhale prowadzi już tylko 2:1. Mecz numer cztery w niedzielę o godzinie 18:00, również w Jastrzębiu-Zdroju.
Bez zwycięstwa wracają z Nowego Targu hokeiści JKH GKS Jastrzębie, choć w drugim spotkaniu ćwierćfinału ekipa znad czeskiej granicy była blisko wyrównania rywalizacji. Od 16. minuty JKH prowadził po golu Dominika Pasia, ale w trzeciej tercji Podhale wykorzystało dwie gry w przewadze i po wygranej 2:1 Szarotki prowadzą 2:0 w grze o półfinał. Awansuje ten, kto pierwszy wygra cztery spotkania. Kolejne mecze zostaną rozegrane w sobotę i niedzielę w Jastrzębiu-Zdroju.
W meczu otwierającym ćwierćfinałową rywalizację TatrySki Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie lepsze Szarotki, które wykorzystały atut własnego lodowiska. Jastrzębianie mocno postawili się faworytowi i przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o korzystny wynik. Tak się jednak nie stało, bo w końcówce meczu, gdy zapachniało dogrywką, wynik na 4:2 strzałem do pustej bramki ustalił Kasper Bryniczka. W środę mecz numer dwa i szansa rewanżu dla podopiecznych Roberta Kalabera.