Po raz drugi w tym sezonie naszym hokeistom nie udało się zdobyć Krakowa. Choć podopieczni Roberta Kalabera mieli swoje szanse na wywiezienie spod Wawelu zdobyczy punktowej, to górą podobnie jak miesiąc temu były "Pasy". O porażce zadecydował błąd naszej defensywy w 57. minucie, który wykorzystał Dmitrij Ismagiłow.
Nasi hokeiści po raz drugi z rzędu pokonali rywali po konkursie rzutów karnych, zdobywając Stadion Zimowy w Sosnowcu wynikiem 3:2 k. (1:0, 0:1, 1:1, d. 0:0, k. 2:1). Bohaterem dnia okazał się łotewski as Egils Kalns, który w regulaminowym czasie gry zdobył oba gole dla JKH GKS (w tym wyrównującego), a następnie jako jedyny z jastrzębian wykorzystał... dwa karne! Dziękujemy Egils!
W czwartkowym pojedynku na Jastorze JKH GKS Jastrzębie pokonał Ciarko STS Sanok 1:0 (0:0, 0:0, 0:0, d. 0:0, k. 1:0) za sprawą złotego gola Egilsa Kalnsa. Łotysz jako jedyny trafił tego dnia do siatki w pierwszej serii rzutów karnych. Jednak to spotkanie miało dwóch innych bohaterów - Patrika Nechvatala i Patrika Spiesznego. Nas niezmiernie cieszy fakt, że shoot-out na wagę zwycięstwa zaliczył nasz bramkarz!
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie pokonali w niedzielny wieczór na wyjeździe Tauron Podhale Nowy Targ 2:1 (2:0, 0:0, 0:1) i tym samym dopisali do swojego konta ważne trzy punkty. Dla będących ostatnio na fali wznoszącej gospodarzy była to pierwsza domowa porażka w listopadzie. Cieszy także fakt, iż na tafli zobaczyliśmy wracającego po kontuzji Mateusza Bryka.
W niedzielne późne popołudnie hokeiści JKH GKS Jastrzębie zagrają o punkty w Nowym Targu. Po piątkowej porażce z Re-Plast Unią Oświęcim celem może być tylko zwycięstwo. Na pewno jednak łatwo nie będzie, ponieważ Tauron Podhale w listopadzie przebudziło się i bez wątpienia nie złożyło jeszcze broni w walce o play-offy.
Niestety, po raz trzeci w tym sezonie musieliśmy uznać wyższość Re-Plast Unii Oświęcim, która zdobyła Jastor wynikiem 5:1 (2:0, 3:1, 0:0). Faktem jest, że goście zanotowali znakomitą skuteczność, a jastrzębianom nie dopisywało szczęście pod bramką Clake'a Saundersa, ale niewielka to pociecha wobec drugiej z rzędu wysokiej domowej porażki...